122757.fb2 Fale t?umi? wiatr - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 23

Fale t?umi? wiatr - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 23

DOKUMENT 21

SWIERDŁOWSK, TOPOLA 11, M 9716

DO MAKSYMA KAMMERERA

BIG BUG!

Dziś odwiedził mnie Łogowienko. Rozmowa trwała od 12.15 do 14.05. Łogowienko był bardzo przekonywający. Sens: To nie takie proste jak my sobie wyobrażamy. Na przykład: twierdzi się, że okres stacjonarnego rozwoju ludzkości zbliża się ku końcowi, nadchodzi epoka wstrząsów (biospołecznych i psychospołecznych), głównym zadaniem ludenów wobec ludzkości jest, jak się okazuje, stanie na straży (że tak powiem „buszowanie w zbożu”). Obecnie na Ziemi oraz w kosmosie przebywa i igra 432 ludenów. Zaproponowano mi, żebym został 433-im i w tym celu powinienem zjawić się w charkowskim Instytucie Dziwaków pojutrze, 20 maja o 10.00.

Wróg ludzkiego plemienia szepce mi do ucha, że tylko kompletny kretyn może wyrzec się szansy uzyskania superświadomości i władzy nad Wszechświatem. Szept ten udaje mi się zagłuszyć bez szczególnego trudu, ponieważ jestem człowiekiem, który-jak panu dobrze wiadomo — nie tęskni do prestiżu i nie cierpi elit w żadnej postaci. Nie ukrywam, wrażenie, jakie wywarła na mnie ostatnia rozmowa z panem, było bardzo silne, znacznie silniejsze niż bym tego chciał. Okropnie niemiło jest uważać się za dezertera. Nie wahałbym się ani sekundy, ale jestem absolutnie pewny — jak tylko oni przemienia mnie w ludena, nie zostanie we mnie nic (NIC!) co ludzkie. Niech się pan przyzna — w głębi duszy myśli pan tak samo.

Nie pojadę do Charkowa. Wciągu tych dni przemyślałem wszystko bardzo dokładnie. Nie pojadę do Charkowa po pierwsze dlatego, że byłoby to zdradą wobec Asi. Po drugie dlatego, że kocham matkę i ogromnieją szanuje. Po trzecie dlatego, że kocham swoich przyjaciół i swoją przeszłość. Przekształcenie się w ludena — to moja śmierć. To znacznie gorsze niż śmierć, dlatego że dla tych, którzy mnie kochają, będę żywy, ale wstrętny nie do poznania. Pyszny, zadowolony z siebie, zachwycony sobą facet. I jeszcze na domiar wszystkiego nieśmiertelny, jak mogę przypuszczać.

Jutro w ślad za Asią odlatuje na Pandorę.

Żegnam. Życzę szczęścia.

Pański TOJWO GŁUMOW, 18 maja 99 r.

(koniec Dokumentu 21)