123551.fb2 I cebula, i marchewka - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 5

I cebula, i marchewka - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 5

— A co z moją muszką?

Lokaj dokonał ostatecznego wysiłku, by powstrzymać Zapatę i jego krwiożerczych peonów.

— No cóż, chustka do nosa jest w sposób możliwy do wykazania…

— To co wkładam na szyję — rzekł zimno Cordle — staje się dokładnie tym, czym ma być. A gdybym tak włożył na szyję kawałek wzorzystego jedwabiu, to czy nazwałby go pan damską bielizną? Płótno jest odpowiednim materiałem na muszkę, verdad? Funkcja określa terminologię, zgadza się pan? Jeśli pojadę do pracy na krowie, to chyba nikt nie powie, że jadę na befsztyku? Czy widzi pan w moim rozumowaniu jakiś błąd?

— Obawiam się, że go w pełni nie rozumiem…

— To czy może je pan kwestionować?

Tłum, który do tej pory pomrukiem wyrażał niepokój, teraz dał wyraz swojej aprobacie.

— Proszę pana — wykrzyknął nieszczęsny lokaj — ja pana błagam…

— Bo jeśli nie — rzekł Cordle z satysfakcją — to mam frak, muszkę i zaporoszenie. Może pan wobec tego będzie taki uprzejmy i pokaże nam te bizantyjskie miniatury?

Lokaj szeroko otworzył drzwi przed Pancho Villą i jego obszarpanymi horrdami. Ostatni bastion cywilizacji padł w niespełna godzinę. Nad brzegami Tamizy wyły wilki, bosonoga armia Morelos trzymała konie w British Museum; dla Europy zaczęła się długa noc.

Cordle i Mavis w milczeniu oglądali kolekcję. Nie zamienili słowa aż do chwili, kiedy znaleźli się sami i szli wolno przez Regent’s Park.

— Chciałem ci coś powiedzieć, Mavis — zaczął Cordle.

— To ja ci coś chciałam powiedzieć — odparła Mavis. — Byłeś ohydny! Nie do wiary. Byłeś… nie mogę znaleźć słów dostatecznie obrzydliwych, żeby oddać, jaki byłeś. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że jesteś jednym z tych sadystycznych sukinsynów, którzy znajdują przyjemność w upokarzaniu innych!

— Ale, Mavis, słyszałaś, co on mi powiedział, słyszałaś, w jaki sposób…

— To był głupi, stary fanatyk, myślałam, że przynajmniej ty jesteś inny.

— Ale on powiedział…

— To nieważne. Fakt pozostaje faktem, że się świetnie bawiłeś.

— Zgoda. Może i masz rację — odrzekł Cordle. — Ale ja ci to mogę wytłumaczyć.

— Nie, nie mnie. Mnie nie możesz. Nigdy. I proszę cię, Howard, daj mi święty spokój, raz na zawsze. Mówię poważnie.

Przyszła matka dwojga jego dzieci zaczęła się od niego oddalać — zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym. Cordle pospieszył za nią.

— Mavis!

— Bo zawołam policjanta, Howard, daję słowo, że zawołam! Zostaw mnie w spokoju!

— Mavis, ja cię kocham!

Musiała go słyszeć, ale nie zatrzymała się. Była uroczą, śliczną dziewczyną — a zakazem nieprzejednaną i niezmienną cebulą.

Cordle nigdy nie zdołał wyjaśnić Mavis, jak to jest z Gulaszem i że trzeba doświadczyć jakiegoś zachowania, zanim sieje potępi. Chwile mistycznego olśnienia rzadko kiedy dają się wytłumaczyć. Udało mu się jednak przekonać, że przeżył krótki psychologiczny epizod, unikalny, bezprecedensowy i — z nią — nic do powtórzenia.

Są dziś małżeństwem, mają córkę i syna, żyją w dwupoziomowym mieszkaniu w Plainfield w New Jersey i są całkiem szczęśliwi. Cordle’em w sposób widoczny pomiatają domokrążcy, zbieracze funduszy różnej maści, kelnerzy i inni przedstawiciele władzy. Ale jest różnica.

Cordle bardzo się pilnuje, żeby zawsze wyjeżdżać na samotne ściśle zaplanowane urlopy. W ubiegłym roku zrobił trochę szumu w Honolulu. W tym roku wybiera się do Buenos Aires.


  1. Charles Atlas — kulturysta reklamujący się w podrzędnych pisemkach, że z cherlaka potrafi zrobić tęgiego chłopa (przyp. tłum.)

  2. Bądź pozdrowiony, klejnocie w kwiecie lotosu — buddyjska modlitwa (przyp. tłum.).

  3. Peter Lorre — aktor grający w filmach grozy (przyp. tłum.).