124989.fb2
Ale to wszystko bezowocne gesty. Prawda jest taka, że bezpowrotnie utraciliśmy i Xanadu, i Cycerona, i Zoroastro. Co jeszcze straciliśmy? W jakich wielkich bitwach braliśmy udział, jakie budowaliśmy miasta, jakie zdobywaliśmy dżungle? O czym śpiewało się pieśni, o czym śniło się sny? Dzisiaj — zbyt późno — zrozumieliśmy; że nasza inteligencja jest rośliną, która musi tkwić korzeniami w żyznej glebie przeszłości.
Inaczej mówiąc, odebrano nam pamięć zbiorową, najważniejszą część istnienia. Jesteśmy nędzarzami. W zamian za pałace wyobraźni ci, którzy nami rządzą, podarowali nam namacalne gliniane lepianki. Źle wyszliśmy na tej zamianie.
Mocą oficjalnego zarządzenia Mnemona w ogóle nigdy nie było. Specjalnym dekretem zaliczono go do niewyjaśnionych fantazji czy też złudzeń — jak Cycerona. A ja, który to piszę, również wkrótce przestanę istnieć. Będę zakazany, tak jak Cycero i jak Mnemon.
Nic mi już nie pomoże: prawda jest nazbyt krucha, zbyt łatwo rozpada się w żelaznych rękach naszych władców. Nikt mnie nie pomści. Nikt nie będzie o mnie pamiętał. Jeżeli bowiem nawet wielkiego Zoroastra pamiętał w końcu tylko jeden człowiek, a i tego zabito, to jaka może być dla mnie nadzieja?
Pokolenie krów! Owiec! Świń! Nie mamy w sobie nawet tyle ducha co koza! Jeżeli człowiekiem był Epaminondas, jeżeli człowiekiem był Achilles, jeżeli człowiekiem był Sokrates — to czy i my jesteśmy ludźmi?