125330.fb2 Nostalgia za Sluag Side - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 11

Nostalgia za Sluag Side - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 11

– Rozumiem. Chciał pan rzucić się na pomoc i spadł na dół?

– Nie – Henley spojrzał na Ashcrofta z głęboką urazą. – Zeskoczyłem całkiem sprawnie. Zdążyłem nawet zrobić kilka kroków, kiedy ten idiota Luther najechał na mnie jeepem.

– Pana zdaniem zrobił to umyślnie? – spytał Layne.

– Nie, skąd… To zupełny wariat. Gdyby nie on, siedziałbym z kolegami spokojnie z tyłu i montował kable, a tak pchałem się nie wiadomo po co na słup i zeskoczyłem Lutherowi pod zderzak. Rozumieją panowie? Jak można kogoś takiego zrobić szefem elektryków?

– Oczywiście, oczywiście, ale… – Ashcroft nagle zawiesił głos. – Zaraz, co pan zrobił po okrzyku reżysera?

– Słucham?

– Odwrócił się pan, tak?

Henley skinął głową.

– A kamera była jeszcze wyżej niż pan?

– Tak…

– Idziemy, Marty – prawie krzyknął Ashcroft. – Powinniśmy ich jeszcze złapać.

– Kogo?

– Ekipę filmową. Wiem, że wtedy kręcili w okolicy przez cały dzień. Może na taśmie jest scena zabójstwa!

* * *

Sześć potężnych wozów, mieszczących zarówno sprzęt jak i garderoby, jednoznacznie określało miejsce pobytu filmowców. Wymachując legitymacją Ashcroft przesuwał się wśród gapiów torując drogę sobie i Layne’owi. Po kilkunastu sekundach i paru uwagach na temat ważniaków z policji dotarli do stóp fontanny, gdzie ustawiono kamery. Ashcroft całkiem świadomie nadepnął komuś z obsługi na stopę.

– Gdzie wasz szef? – spytał.

Tamten syknął i schylił się. Ashcroft podetknął mu kartonik legitymacji.

– Muir? Reżyser stoi tam… – mruknął człowiek i ostrożnie dotknął buta. – Przy kamerze.

Ashcroft klepnął go w ramię i z uwagą stawiając nogi między rozciągniętymi kablami, dotarł do pierwszej niecki. Gdyby uruchomiono teraz rzygacze, strumień wody z najbliższego trafiłby wyłysiałego faceta prosto w plecy. Palec Ashcrofta stuknął w to samo miejsce.

– Pan kieruje tym wszystkim?

Mężczyzna okręcił się na obcasie.

– Bo co…? – łypnął okiem. – Robi pan wywiad na temat konfliktu producent-reżyser?

Był niski, w ustach błyszczały mu dwa srebrne zęby. Poza tym zajeżdżał tanią brandy. Ashcroft po raz kolejny pokazał legitymację.

– Mógłby mi pan poświęcić parę minut? Człowiek zerknął na ich buty ukazując starannie zaczesany placek łysiny.

– Od razu chce mnie pan straszyć tym, że wygasa licencja na kręcenie w mieście, czy odłoży pan to na później?

– Chcę wiedzieć, czy piętnastego koło czwartej po południu robiliście zdjęcia na pasażu handlowym.

– Łysina ustąpiła miejsca profilowi o ptasim nosie.

– Eve, dziecinko, podejdź do nas! – zawołał. Dziewczyna o spódnicy rozciętej do połowy uda ruszyła w ich stronę.

– Powiedz panom, co kręciliśmy w sobotę.

Oparła zawieszoną na szyi tabliczkę o płaski brzuch.

– Między trzecią a czwartą trzydzieści robiliśmy scenę na tarasie kawiarni z Lindą i Patrickiem…

– To mało ważne – przerwał jej Ashcroft. – Zdejmowaliście pasaż?

– Tak, był w ogólnym kadrze.

– Chcielibyśmy obejrzeć scenę nakręconą koło czwartej.

Reżyser i dziewczyna uśmiechnęli się jednocześnie.

– Taśmy pojechały do obróbki.

– To ściągnijcie je, chociaż fragmenty.

Od strony wozu technicznego ktoś krzyczał coś na temat akumulatorów i Muir musiał odejść na moment. Czas ten jednak dobrze podziałał na pamięć dziewczyny.

– Słuchaj, Tony – pociągnęła niskiego człowieczka i szepnęła mu coś do ucha.

Tamten zerknął na nią, a potem na Ashcrofta.

– Macie szczęście. Te sceny przyjadą dzisiejszym… – spojrzał na zegarek. – Właściwie to już przyjechały.

Ashcroft uderzył palcami po kieszeniach spodni.

– Powinniśmy je jeszcze dzisiaj obejrzeć.

Muir, który wrócił tymczasem, przyglądał się przez moment jego kapeluszowi, wreszcie wytarł łysinę chustką.

– A zezwolenie…?

Ashcroft zatknął kciuki za pasek spodni.

– Najpierw chcemy zobaczyć, czy macie szanse na Oskara…

Dziewczyna mrugnęła okiem do Layne’a i wolno ruszyła w stronę nadchodzącej grupy aktorów.

– Dobrze – odezwał się reżyser, gdy już jej ciasno opięte pośladki zniknęły w tłumie. – Przyjdźcie o piątej do „Palace Hotel”, chociaż nie mam pojęcia, po co wam to wszystko.

Ashcroft pstryknął w rondo kapelusza i odwrócił się ku zagradzającej im drogę ciżbie.

– Na razie – powiedział Layne do Muira.