125330.fb2 Nostalgia za Sluag Side - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 32

Nostalgia za Sluag Side - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 32

– Czy mąż się od pani oddalał?

– Nie. Przez cały czas, zawsze, byliśmy razem.

– Czy pamięta pani nazwiska morderców albo ofiar? Z gazet? Czy był między nimi Vincent Cadogan?

– Tak. Chyba tak.

Ashcroft wymienił jeszcze kilka nazwisk. Maureen za każdym razem potwierdzała.

– Mamy nasze morderstwa bez motywu, Marty – powiedział w końcu Ashcroft. – Zgadza się co do sztuki.

Layne siedział nieporuszony.

– Wiem też, dlaczego pani twarz wydawała mi się znajoma. Była pani na taśmie.

– Na jakiej taśmie?

– Spacerowała pani z mężem po bulwarze handlowym, wtedy właśnie, kiedy Cadogan zamordował kobietę. Obok kręcili film i kamera panią złapała.

– Ma pan znakomitą pamięć do twarzy.

– Owszem. Szczególnie że tylko mignęła pani w oddali.

– Więcej samokrytyki, Neal – uśmiechnął się Layne. – A może wiesz już, co łączy Havoca i te wszystkie zabójstwa?

– Jeszcze nie. Mam jednak nadzieję, że to sprawa czasu. Czy… czy domyśla się pani – Ashcroft zwrócił się do Maurren – gdzie może teraz przebywać pani mąż?

– Niestety nie.

– Chcemy mu pomóc.

– Rozumiem, ale naprawdę nie mam pojęcia.

Ashcroft podniósł się z kanapy.

– Cóż, w takim razie nie będziemy dłużej pani niepokoić. Chodź, Marty.

– Jeszcze chwileczkę – Maureen też wstała z fotela. – To drobiazg, ale może panom się przyda.

– Tak?

– Tuż przed wypadkiem mąż zamówił coś u antykwariusza, tego z Dellen Avenue. Być może to głupstwo, ale jeśli nie zapomniał, pewnie się po to zgłosi.

– Dziękuję. Postawimy tam kogoś.

Ashcroft przepuścił przed sobą Layne’a i zamknął drzwi.

– Co o tym myślisz? – spytał, kiedy znaleźli się w windzie.

– Albo nasza piękność ma zbyt bujną wyobraźnię, albo rzeczywiście coś w tym jest.

– Nie da się ukryć, że była na bulwarze tuż przed dokonaniem morderstwa.

– Tak. Mnie też się wydaje, że mówiła prawdę. Jej przybrana rodzina pochodzi z zatopionego miasta.

– To takie ważne?

– Może…

W hallu natknęli się na Freddie’ego i kilku policjantów.

– Cześć, szefie, mam dla ciebie wiadomość.

– Zaraz, skąd wiedziałeś, że tu jestem?

– Nie wiedziałem. Przypadkiem przybyłem na wezwanie. Podobno jacyś mafioso kręcą się tutaj.

Layne spojrzał w kierunku kontuaru, ale przestrzeń za nim była pusta.

– Co masz dla mnie, Freddie? – spytał Ashcroft.

– Znaleźliśmy tego willysa, którym zwiał Havoc.

– Oczywiście porzucony?

– Wprost przeciwnie. Stał spokojnie zaparkowany pod domem właścicieli. Rozmawiałem z nimi. W bagażniku leży trup faceta bez ręki z naładowaną spluwą w kaburze, a oni nic nie wiedzą. Skonfrontowaliśmy ich z tym chłopcem. Mały rozpoznał oboje, a oni ciągle nic. Zdaje się, że mają lukę w pamięci, jak ci wszyscy mordercy w stylu Cadogana. Kompletna paranoja.

– Masz ich pod kluczem?

– Jasne. Bekną za tego gościa, co im się wykrwawił w bagażniku. A jak dobrze pójdzie, to i za pomoc w ucieczce.

Ashcroft spojrzał na Layne’a.

– Do antykwariusza? – spytał tamten.

– Nie. Na razie jedziemy do Centrum Atomowego. Muszę mieć zdjęcie Havoca. Antykwariusza każę na razie obserwować z ukrycia.

– A ci ludzie?

– Potem, potem. Chcę jeszcze przesłuchać Slaytona i Kelly’ego, żeby zorientować się, co naprawdę zaszło w wojskowym ośrodku. – Ashcroft spojrzał na zegarek. – Chodźmy.

* * *

Słońce świeciło w szczelinie między budynkami Centrum, wyznaczając cel, ku któremu zdążali. Ashcroft bębnił niecierpliwie po poręczy wózka.

– Sprzed ilu lat będzie to zdjęcie Havoca?

Burns przechyliła głowę tak, jakby nie dosłyszała pytania.

– Weryfikujemy dane co rok – odpowiedziała w końcu. – Nie musicie się obawiać, będzie aktualne.