125982.fb2 R?wni Bogom - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 25

R?wni Bogom - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 25

4a

Dua była tak bardzo rozgniewana, że ledwie zauważyła Twardych. Zdawała się dusić z wściekłości. Zraniło ją, że Odin próbował kłamać i że cały świat istot myślących skazano na zagładę. Ponadto bolało ją, że pomimo oczywistych zdolności nigdy nie umożliwiono jej zdobywania prawdziwej wiedzy.

Od czasu pierwszego zanurzenia się w skale odwiedziła jaskinie Twardych jeszcze dwa razy. Dwukrotnie nie zauważona wtopiła się w skałę i za każdym razem tyle się dowiadywała, że kiedy Odin wyjaśniał następne zagadnienia, z góry wiedziała, co powie.

Dlaczego jej nie uczono jak Odina? Dlaczego tylko Racjonały? Czy posiada zdolność uczenia się, tylko dlatego że jest Emlewem, zboczoną środka? Niech więc ją uczą, nawet jeśli jest to zboczenie. Niewiedza jest gorsza niż jakakolwiek dewiacja.

W końcu jednak zaczęły do niej docierać słowa Twardych. Losten był z nimi, ale przemawiał jakiś Twardy z przodu. Nie rozpoznawała go, nic dziwnego, znała przecież tak niewielu Twardych.

— Które z was było ostatnio w niższych kondygnacjach naszych jaskiń? — zapytał Twardy.

Dua zbuntowała się. Nie obchodziło jej, że dowiedzieli się o wcieraniu się w skały. Niech to wszystkim powiedzą. Albo lepiej sama to powie. Wydobyła z siebie: — Ja tam byłam. Kilka razy.

— Sama? — spytał spokojnie Twardy.

— Sama. Wielokrotnie — dorzuciła Dua. — Była tam tylko trzy razy, ale co tam.

— I ja czasami bywam w niższych kondygnacjach — wymamrotał Odin.

Twardy zdawał się ignorować jego wypowiedź. Obrócił się ku Trittowi i zapytał surowym tonem: — I ty też, prawda?

— Tak, Wasza Twardość — potwierdził drżącym głosem Tritt.

— Ile razy?

— Raz. Dua rozgniewała się. Biedny Tritt tak się przeraził bez żadnego powodu. To ona przecież popełniła przestępstwo i była gotowa teraz ponieść konsekwencje. — Zostawcie go w spokoju — powiedziała — to o mnie wam chodzi. Twardy powoli obrócił się w jej stronę. — Dlaczego?

— Bo… przecież wiecie. — Kiedy prawda wyszła na jaw, nie potrafiła się zmusić do powiedzenia o tym, co popełniła. Nie w obecności Odina.

— Dobrze, wrócimy do ciebie. Najpierw zajmiemy się prawicem… Masz na imię Tritt, tak? Dlaczego poszedłeś sam do niższych kondygnacji?

— Żeby porozmawiać z Estwaldem, Wasza Twardość. Na co Dua znowu przerwała niecierpliwie: — Czy jesteś Estwaldem?

— Nie — odparł Twardy.

Odin zżymał się, jakby zawstydzony tym, że Dua nie okazuje należnego szacunku Twardemu. Dua nic sobie z tego nie robiła.

Twardy odezwał się do Tritta: — Co zabrałeś z niższych jaskiń?

Triu milczał.

Twardy powiedział bez śladu emocji w głosie: — Wiemy, że coś wziąłeś. Chcemy wiedzieć, czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to jest. To może być bardzo niebezpieczne.

Tritt nadal się nie odzywał, Losten włączył się, łagodnie przekonując go: — Proszę, Tritcie, odpowiedz nam. Wiemy, że to ty i nie będziemy dla ciebie surowi.

— Wziąłem kulę pokarmową.

— Ach tak — zaczął pierwszy Twardy. — Co z nią zrobiłeś?

— To dla Dui! — Tritt wyrzucił z siebie. — Nie chciała jeść. To było dla Dui.

Dua podskoczyła i zgęściła się ze zdziwienia. Twardy zwrócił się do niej: — Nie wiedziałaś o tym?

— Nie!

— Ani ty? — rzucił do Odina.

Odin stojący bez ruchu, skamieniały ze zdziwienia, odrzekł: — Nie, Wasza Twardość.

Na chwilę powietrze wypełniło się nieprzyjemnymi wibracjami, to Twardzi rozmawiali ze sobą, ignorując triadę.

Nie wiadomo, czy dlatego, że skałotarcia zwiększyły jej wrażliwość, czy może z powodu niedawnej burzy emocji — nie próbowała tego analizować — w każdym razie wiedziała, że wyłapuje kawałki rozmowy, nie słowa, ale znaczenia…

Wykryli stratę jakiś czas temu. Szukali dyskretnie urządzenia. Niechętnie, ale pogodzili się z myślą, że winowajcą może być któryś z Miękkich. Z jeszcze większą niechęcią zwracali się do triady Odina po wstępnym dochodzeniu. (Dlaczego? Dua nie mogła tego zrozumieć.) Wydawało się im, że Odin nie jest tak niemądry, by to wziąć i skąd takie zamiary u Dui? Tritta pomijali zupełnie.

Potem Twardy, który dotychczas nie odzywał się ani słowem do Miękkich, przypomniał sobie Tritta w jaskiniach. (Oczywiście, pomyślała Dua, to było wtedy, kiedy pierwszy raz weszłam w skałę. Zauważyłam go. Prawie o tym zapomniałam.)

Wydawało się to zupełnie nieprawdopodobne, ale gdy wszystkie inne możliwości się wyczerpały i czas, jaki upłynął od zniknięcia akumulatora wydłużył się już niebezpiecznie, przyszli. Woleliby skonsultować się z Estwaldem, ale kiedy uwzględnili, że Tritt może być winowajcą, okazało się to niemożliwe.

Wszystko to wyczuła w ciągu chwili, teraz obróciła się w kierunku Tritta z uczuciem zdziwienia zmieszanym ze wściekłością.

Losten z niepokojem wibrował, że nic się strasznego nie stało, że Dua wygląda dobrze i że był to nawet pożyteczny eksperyment. Twardy, z którym rozmawiał Tritt, zgadzał się z nim, ostatni nadal jednak przejawiał niepokój.

Dua nie zwracała na nich uwagi. Patrzyła tylko na Tritta.

Pierwszy Twardy powiedział: — Gdzie znajduje się kula pokarmowa, Tritcie?

Wtedy pokazał im.

Była dobrze zakamuflowana, podłączona nieudolnie, ale skutecznie.

— Sam to zrobiłeś, Tritcie? — upewnił się Twardy.

— Tak, Wasza Twardość.

— Skąd wiedziałeś jak?

— Przyjrzałem się, jak to było zrobione w jaskiniach na dole. Podłączyłem ją dokładnie tak samo.

— Czy nie wiedziałeś, że mogłeś skrzywdzić swoją partnerkę?

— Nie. Nigdy. Ja… — Tritt zdawał się przez chwilę niezdolny do mówienia. Po czym wystękał: — To nie miało jej skrzywdzić. Miało ją dożywić. Chciałem, żeby pokarm się w nią wlewał przez jej karmnik. Udekorowałem go. Chciałem, by spróbowała nowego pokarmu. Zrobiła to. Jadła! Pierwszy raz od długiego czasu dobrze sobie podjadła. I zespoliliśmy się… — Urwał, po czym zaczął płaczliwie krzyczeć: — Miała wreszcie dość energii, żeby zapoczątkować małego Emocjonałka! Przyjęła nasienie Odina i przekazała je mi. Dojrzewa we mnie teraz. Emocjonalniątko rozwija się we mnie.

Dua nic nie mówiła. Cofnęła się ku ścianie, a potem popędziła ku drzwiom. Jeden z Twardych nie zdążył się na czas usunąć jej z drogi. Uderzyła w jego przednią wypustkę, głęboko w nią wnikając i było słychać, jak przez nią przechodziła.

Wypustka Twardego opadła bezwładnie, jego twarz skręciła się z bólu. Odin posunął za Duą, starając się go ominąć, ale Twardy z widocznym wysiłkiem powiedział: — Pozwól jej odejść. Nic się nie stało. Zajmiemy się tym.