125982.fb2
Chłód przenikał ją na wskroś, czuła się bardzo rozrzedzona i ulotna niczym mgła. Jej próby wypoczywania i absorbowania światła słonecznego na powierzchni skończyły się, gdy znalazł ją tam Odin. Odżywiała się przy bateriach energetycznych Twardych co najwyżej sporadycznie. Nie ośmielała się przebywać dłużej poza schronieniem, jakie dawały jej skały, toteż jadła dużymi kęsami, nigdy nie zdążając się porządnie najeść.
Głód towarzyszył jej zawsze, tym bardziej że przebywanie w skale wymagało od niej ogromnego wysiłku. Los karał ją za niezliczone wycieczki na powierzchnię o zachodzie słońca i ciągłe niedojadanie.
Gdyby nie zadanie, jakie teraz wykonywała, nie zniosłaby zmęczenia i głodu. Czasami miała nadzieję, że Twardzi ją zniszczą… ale nie wcześniej niż przed doprowadzeniem jej misji do końca.
Dopóki przebywała w skale, Twardzi byli bezradni. Czasami sondowała ich uczucia. Bali się. Momentami wydawało jej się, że boją się o nią, ale to było niemożliwe. Jak mogli się bać o nią. O to, że odejdzie z braku jedzenia lub z wyczerpania. Nie, oni lękają się jej, bo ich maszyna nie działa tak, jak sobie to wykalkulowali. Przeraża ich swą genialnością. Są sparaliżowani świadomością własnej bezsilności.
Była bardzo ostrożna. Zawsze wiedziała, gdzie się znajdują, toteż nie mogli jej ani złapać, ani zatrzymać.
Nie mogli zawsze pilnować wszystkiego. Nie wątpiła, że potrafi bez trudu zmylić ich ograniczone zmysły.
Wynurzała się ze skały i analizowała zapisy komunikatów otrzymanych z tamtego Wszechświata. Nie wiedzieli, że o to jej chodzi. Nawet gdyby je ukryli i tak by je znalazła w nowej kryjówce. Nawet niszcząc je, nie mogliby jej powstrzymać, gdyż pamiętała każdy znak.
Z początku ich nie rozumiała, ale gdy przebywała wśród skał i jej zmysły wyostrzały się, zdawała się je pojmować, nie rozumiejąc poszczególnych znaków. Mimo że nie wiedziała, co oznaczają symbole, wzbudzały one w niej uczucia.
Wybrała kilka znaków i umieściła je w miejscu, z którego mogły być przesłane do tamtego Wszechświata. Jej słowo brzmiało FEER. Nie miała pojęcia, co znaczy, ale kształt tych symboli kojarzył się jej ze strachem, a właśnie to chciała im przekazać. Sądziła, że tamte istoty, analizując jej znaki także odczują obawę.
W odpowiedziach, które zaczęły napływać, Dua wyczuwała podniecenie. Nie zawsze udawało się jej przechwycić ich komunikaty. Czasami pierwsi znajdowali je Twardzi. Z pewnością znali już jej zamiary. Nie potrafili jednak rozszyfrować przesyłek. Nie umieli wyczuć emocji, które były w nich zawarte. Dlatego nie przejmowała się nimi. Nie zdołają jej zatrzymać, dopóki nie dokończy swego zadania — niezależnie od tego, co wiedzą.
Czekała na kolejną odpowiedź. Przyszła: PUMP BAD.
Zawierała w sobie obawę i nienawiść, której oczekiwała. Odpowiedziała na nią rozszerzoną wiadomością — więcej obawy i więcej nienawiści. Teraz tamci ludzie zrozumieją. Zatrzymają Pompę. Twardzi będą musieli znaleźć jakiś inny sposób, jakieś inne źródło energii. Nie wolno im tego robić kosztem tysięcy istnień z tamtego Wszechświata.
Za często przebywała w skale, pogrążona w stanie otępienia. Rozpaczliwie łaknęła jedzenia i czekała tylko na sposobność wyjścia ze skały. Jeszcze bardziej niż jedzenia z baterii energetycznej pragnęła, żeby baterie przestały funkcjonować. Chciała wysączyć energię do ostatniego ładunku i zobaczyć, że nic więcej już z nich się nie da wycisnąć. Jej misja dobiegłaby końca.
W końcu wyłoniła się ze skały i przebywała poza nią lekkomyślnie długo, wysysając zawartość baterii. Chciała wyczerpać je do końca, opróżnić je, ujrzeć, że nic już nie wpływa do nich — ale źródło było nieskończone… nieskończone… nieskończone.
Otrząsnęła się z rozpaczy i oddaliła się od baterii z pogardą. Pompa Pozytonowa wciąż jeszcze działa. Czy jej wiadomości nie przekonały istot z tamtego Wszechświata do zatrzymania Pomp? Czyżby ich nie otrzymali? Może nie rozpoznali ich znaczenia?
Musi spróbować jeszcze raz. Przekaz musi być bardzo prosty. Zawrze w nim wszystkie kombinacje znaków, które wydawały się sygnalizować niebezpieczeństwo. Przekona ich, żeby zatrzymali Pompę.
Rozpaczliwie zaczęła umieszczać symbole na powierzchni metalowej płytki, wykorzystując bez namysłu zapas energii, którą dopiero co wyssała z akumulatorów. Wyczerpała ją do cna i była śmiertelnie zmęczona. Na płytce pojawiły się znaki: PUMP NOT STOP NOT STOP WE NOT STOP PUMP WE NOT HEAR DANGER NOT HEAR NOT HEAR YOU STOP PLEASE STOP YOU STOP SO WE STOP PLEASE YOU STOP DANGER DANGER DANGER STOP STOP YOU STOP PUMP.
To wszystko, co mogła zrobić. Nie pozostało w niej już nic oprócz przejmującego bólu. Umieściła wiadomość w miejscu, z którego mogła być przesłana. Tym razem nie czekała, aż Twardzi przypadkowo ją prześlą. Walcząc z wszechogarniającym bólem, spróbowała pomanipulować urządzeniami kontrolnymi tak, jak robili to Twardzi. Z trudem znalazła w sobie dość energii, by tego dokonać.
Wiadomość zniknęła i zniknęła także jaskinia pochłonięta fioletowawą mgłą. Odchodziła — z czystego wyczerpania — odchodź…
Odin… Tritt…