125982.fb2 R?wni Bogom - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 32

R?wni Bogom - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 32

6b

Odin przybył. Nigdy w życiu nie szybował tak prędko. Podążał za wyostrzonym rodzicielskim zmysłem Tritta, ale teraz był już wystarczająco blisko, aby jego własne przytępione zmysły były w stanie wykazać jej obecność. Wyczuwał migocącą i gasnącą świadomość Dui i popędził naprzód. Przez cały czas Tritt starał się, jak mógł, dotrzymać mu kroku, sapiąc i postękując: — Szybciej… szybciej…

Odin znalazł ją w stanie omdlenia, ledwo żywą. Nie wiedział, że Emocjonał może się tak skurczyć.

— Tritcie — zawołał — przynieś tu baterie. Nie, nie próbuj jej przenosić. Jest zbyt rozrzedzona. Pospiesz się. Jeśli się rozpłynie w podłodze…

Twardzi zaczęli się gromadzić wokół nich. Przybyli za późno, nie można było im mieć tego za złe przy ich niemożności wyczuwania na odległość innych form życia. Gdyby to zależało tylko od nich, byłoby już za późno na uratowanie jej. Nie odeszłaby… po prostu, naprawdę by zginęła — a co więcej, zniszczeniu uległoby znacznie więcej, niż się jej zdawało.

Powoli odzyskiwała siły dzięki dopływowi świeżej energii. Twardzi stali przy nich bez słowa.

Odin wstał. To był już inny Odin, który wiedział dokładnie, co się dzieje. Jednym stanowczym i gniewnym gestem nakazał im odejść — i odeszli. W milczeniu. Bez żadnego sprzeciwu.

Dua zadrżała.

— Czy z nią wszystko w porządku? — spytał Tritt.

— Cicho, Tritcie — uciął Odin. — Dua?

— Odin? — szeptała drżąc. — Myślałam, że odeszłam.

— Jeszcze nie, Duo. Jeszcze nie. Najpierw musisz się najeść i odpocząć.

— Czy Tritt też tu jest?

— Jestem tu, Duo — odezwał się Tritt.

— Nie próbuj zabierać mnie do domu — powiedziała Dua. — Już po wszystkim. Dopięłam swego. Pompa Pozytonowa zatrzyma się już wkrótce, jestem tego pewna. Twardzi nadal będą potrzebować Miękkich i zaopiekują się wami, a przynajmniej dziećmi.

Odin nic nie mówił. Powstrzymywał także od mówienia Tritta. Pozwalał, by promieniowanie z wolna przenikało Duę. Chwilami przerywał dopływ światła, żeby mogła odpocząć, po czym karmił ją dalej.

Zaczęła majaczyć: — Starczy, starczy. — Jej ciało jeszcze mocniej się skręcało w konwulsjach.

Nie przerywał karmienia.

— Duo, myliłaś się. Nie jesteśmy maszynami. Wiem, czym dokładnie jesteśmy. Przyszedłbym do ciebie wcześniej, gdybym szybciej wpadł na to, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy, zanim nie przyszedł do mnie Losten i nie nakazał mi o tym myśleć. Tak też zrobiłem, myślałem bardzo intensywnie, wiem jednak, że moje wnioski nie są jeszcze dostatecznie precyzyjne.

Dua jęknęła i Odin na chwilę przerwał.

— Posłuchaj, Duo — kontynuował. — Istnieje tylko jeden żyjący gatunek na świecie. Twardzi są jedynymi żyjącymi istotami. Sama to wyczułaś i do tego momentu miałaś rację, ale to nie znaczy, że Miękcy nie żyją. Po prostu jesteśmy elementami tego samego gatunku. Miękcy są niedojrzałymi formami Twardych. Jesteśmy z początku dziećmi Miękkich, później dorosłymi Miękkimi, a potem Twardymi. Rozumiesz?

Skołowany Tritt wydobył z siebie: — Co? Cooo?

— Nie przerywaj nam teraz, Tritcie. Dobrze? — powiedział Odin. — Zrozumiesz to w swoim czasie, teraz najważniejsza jest Dua. — Obserwował bacznie Duę, która powoli nabierała kolorów.

— Posłuchaj, zawsze gdy się zespalaliśmy, stawaliśmy się Twardym. Twardy jest jednością trojga, stąd też wynika jego twardość. Podczas okresu nieświadomości byliśmy Twardym. Ale nigdy nie pamiętaliśmy tego po odzyskaniu przytomności. Nie możemy długo być Twardym, musimy wracać. Przez całe życie jednak rozwijamy się, co najlepiej widoczne jest w pewnych kluczowych momentach, znaczonych przyjściem dzieci. Każde dziecko oznacza następny etap rozwoju. Po przyjściu na świat trzeciego, Emocjonalniątka, ujawnia się możliwość ostatecznego rozwoju, wtedy umysł Racjonała bez udziału dwóch pozostałych może przypomnieć sobie zdarzenia z istnienia triady w postaci Twardego. Wtedy dopiero może on doprowadzić do doskonałego zespolenia, z którego powstanie ostatecznie Twardy. Odtąd cała triada może oddawać się wiedzy. Mówiłem ci, że odchodzenie jest jak ponowne narodzenie się. Próbowałem wtedy pojąć coś, co mnie przerastało, ale teraz to rozumiem.

Dua patrzyła na niego, starając się uśmiechnąć, — Jak możesz udawać, że w to wierzysz? Jeśli to prawda, dlaczego Twardzi już dawno ci tego nie powiedzieli? Czemu nam wszystkim tego nie powiedzieli?

— Nie mogli, Duo. Kiedyś, dawno temu, zespolenie oznaczało jedynie sformowanie się ciał z atomów. Ale ewolucja stopniowo doprowadziła do powstania umysłów. Słuchaj, Duo, zespolenie to także zjednoczenie umysłów. Proces formowania stał się znacznie trudniejszy, znacznie bardziej delikatny. By mogło dojść do ostatecznego złączenia, Racjonały muszą osiągnąć odpowiedni stopień rozwoju. Stopień ten zostaje osiągnięty, gdy Racjonał bez niczyjej pomocy dochodzi do tej tajemnicy i kiedy jego umysł jest wystarczająco czuły, by pamiętać, co się działo w momentach zespolenia. Gdyby mu to powiedziano, jego rozwój uległby zahamowaniu i nie dałoby się określić czasu doskonałego zespolenia. Twardzi formowaliby się z wadami. Losten bardzo dużo ryzykował błagając mnie, żebym pomyślał o tym. To mogło wystarczyć, żeby… Mam nadzieję, że nie… W naszym przypadku jest to niezmiernie istotne. Przez wiele pokoleń Twardzi z ogromną pieczołowitością zestawiali triady po to, aby otrzymać lepiej rozwiniętych Twardych. Nasza triada była najlepszą, jaką im się udało otrzymać. Głównie dzięki tobie, Duo. Losten był kiedyś triadą, której byłaś dzieckiem. Część jego była twoim Rodzicielem. Znał cię. To on cię przyprowadził do Tritta i do mnie.

Dua usiadła. Jej głos był już prawie normalny. — Odinie! Czy zmyślasz, żeby tylko mnie uspokoić?

— Nie, Duo. Ja też to czuję. Czuję to. Nie wiem dokładnie dlaczego, ale to czuję — odezwał się nagle Tritt.

— Naprawdę, on to czuje, Duo — potwierdził Odin. — Również ty to poczujesz. Czy nie przypominasz jeszcze sobie, jak byłaś Twardym podczas naszego zespolenia? Czy nie chcesz się teraz zespolić? Po raz ostatni? Ostatni raz?

Podniósł ją. Dygotała jeszcze z osłabienia. Chociaż usiłowała się przeciwstawiać, wyraźnie się rozrzedziła.

— Jeżeli to, co powiedziałeś, jest prawdą, Odinie — westchnęła. — Jeżeli mamy się stać Twardym, to wydaje mi się, że będzie to bardzo ważny Twardy. Tak?

— Najważniejszy. Najlepszy, jakiego kiedykolwiek sformowano. To znaczy… Tritcie, stań tutaj. Będziemy razem, jak zawsze chcieliśmy. Także ty, Duo.

— W takim razie przekonamy Estwalda, że Pompa nie może dalej działać Zmusimy go…

Zaczęło się zespalanie. Jeden po drugim do jaskini wchodzili Twardzi. Odin widział ich niewyraźnie, bo zaczynał się zespalać z Duą.

Było inaczej niż poprzednio. Nie było wybuchu ekstazy. Stapiali się gładko, chłodno, miarowym i łagodnym ruchem. Odin czuł, jak częściowo stawał się Duą, i cały świat wlewał się do jego/jej wyostrzających się zmysłów. Pompa Pozytonowa nadal działa… on/ona wiedzieli o tym… ale właściwie dlaczego jeszcze pracuje?

Był także Trittem i jego/jej/jego umysł wypełnił intensywny gorzki smak straty. Moje dzieci…

Ostatnim wysiłkiem woli Odin wydobył z siebie krzyk, z tym, że był to także trochę krzyk Dui. — Nie, nie możemy powstrzymać Estwalda. My jesteśmy Estwaldem. My…

To krzyczała Dua, ale nie ona go skończyła. Nie było już Dui i nigdy już jej nie będzie. Ani Odina. Ani Tritta.