129122.fb2
Ekscelencja był w domu. Przyobleczony w czarne proste kimono, siedział za biurkiem i oddawał się swemu ulubionemu zajęciu — oglądał przez lupę jakąś paskudną statuetkę ze swojej kolekcji.
— Ekscelencjo — powiedziałem — chcę wiedzieć, czy Lew Abałkin kontaktował się na Ziemi z kimś jeszcze?
— Owszem — powiedział Ekscelencja i popatrzył na mnie z niejakim zainteresowaniem.
— Czy mogę się dowiedzieć, z kim mianowicie?
— Możesz. Ze mną.
Stropiłem się. Ekscelencja odczekał chwilę i rozkazał:
— Melduj.
Zameldowałem. Obie rozmowy przytoczyłem dosłownie, pokrótce omówiłem swoje wnioski, a na samym końcu dodałem, że moim zdaniem należy oczekiwać, że w najbliższym czasie Abałkin wytropi Komowa, Rawlingsona, Goriaczewa i innych ludzi w ten czy w inny sposób związanych z jego pracą z Głowanami. Jak również tego doktora Serafimowicza — ówczesnego przewodniczącego komisji. Ponieważ Ekscelencja nie opuszczał głowy i milczał, pozwoliłem sobie zadać mu następujące pytanie:
— Czy mógłbym się dowiedzieć, o czym on z panem rozmawiał? Bardzo mnie dziwi, że w ogóle zadzwonił do pana.
— To cię dziwi… Mnie również. Ale żadna rozmowa się nie odbyła. Abałkin wykonał ten sam numer co z tobą — nie włączył wizji. Podelektował się chwilę moim widokiem, poznał mnie, jak przypuszczam, po czym się rozłączył.
— A właściwie dlaczego pan sądzi, że to był on?
— Dlatego, że połączył się ze mną kanałem, który znał tylko jeden człowiek.
— Więc być może ten człowiek…
— Nie, to wykluczone… Co się zaś tyczy twojej hipotezy, jest ona pozbawiona podstaw. Lew Abałkin był znakomitym rezydentem, lubił tę pracę i nie zamieniłby jej na żadną inną.
— Chociaż zawód Progresora jest dla niego przeciwwskazany ze względu na konstytucję psycho…
— To nie leży w twojej kompetencji — ostro przerwał mi Ekscelencja. — Nie rozpraszaj się. Do rzeczy. Odwołuję rozkaz odnalezienia Abałkina i wzięcia go pod obserwację. Idź jego tropem. Chcę wiedzieć, gdzie on bywa, z kim się spotyka i o czym rozmawia.
— Zrozumiałem. A jeżeli mimo wszystko wpadnę na niego?
— Zrobisz z nim wywiad dla swojej książki. A potem mi zameldujesz. Ani mniej, ani więcej.