129377.fb2
Przełożył Stanisław Ludkiewicz.
— Chwileczkę.
— Słucham.
— Przeszedł pan przy czerwonym świetle.
— Przepraszam. Jestem daltonistą. Wszystko mi jedno, jakie światło.
— Ale w ogóle światło pan widzi?
— Oczywiście.
— W takim razie nie mógł pan nie zauważyć, że zapalone było światło górne, a więc czerwone.
— To logiczne. Ale…
— Co?…
— Sęk w tym, że ja… nie wiem, jak to panu wyjaśnić… mylę często górne światło z dolnym.
— Coś pan kręci.
Milicjant szykował się do ściągnięcia mandatu.
— Czy pan kiedykolwiek patrzył na matówkę aparatu fotograficznego?
Milicjant lekceważąco się uśmiechnął:
— A jak się panu zdaje?
— Obraz jest tam odwrócony.
— To wie każdy uczeń.
— Oko ludzkie jest soczewką.
Milicjant nadstawił ucha:
— No to co?
— W oku obraz także jest odwrócony…
— Tak, więc…
— Więc oko jest soczewką, prawda?
— Prawda…
Milicjant niepewnie pokręcił ołówkiem:
— Wobec tego… nie rozumiem…
— A właśnie… U większości ludzi, to znaczy prawie u wszystkich, obraz odwrócony w oku jeszcze raz odwraca się w mózgu.
— Zdumiewające. Prawda, przecież obraz powinien być odwrócony.
Milicjant zastygł z otwartymi ustami:
— To dla pana ja…
— Tak, stoi pan do góry nogami.
— Boże wielki, a to nieszczęście!
— Żadne, przyzwyczaiłem się.
Milicjant się zastanowił, a potem uśmiechnął przebiegle:
— Wymyślił pan to wszystko, przyjacielu, aby nie zapłacić mandatu!
— Ale przecież oko jest soczewką? Milicjant się zamyślił:
— A więc idziemy, niech się zorientuje komenda. Ruszyli. Nagle milicjant się zatrzymał:
— A czy pan ze swoim wzrokiem nie ma kłopotów w chodzeniu?
— Jak to powiedzieć. Sprzykrzyło mi się widzieć nogi w górze. I drogę u góry. Kark boli od tego.
Komendant wysłuchał wypowiedzianego szeptem raportu milicjanta.
— Brednie. To niemożliwe. Proszę powiedzieć, gdzie mam głowę.
— Tam, na dole.
— Nic podobnego, sam pan pokazuje palcem w górę!
— Dla pana to góra, dla mnie — dół.
— Hmm. A więc panu się zdaje, że pan chodzi nogami do góry?
— Nie. To panu się zdaje, że pan chodzi głową do góry. Ja mam wszystko normalnie — jak w podręczniku fizyki.
— No proszę! Jeśli panu wierzyć, jest pan wyjątkiem z reguły.
— Nieprawda, to pan stanowi wyjątek z reguły Masz ci los! Znowu pańskie buty koło mojej twarzy. Proszę pana…