129377.fb2 W pogoni za w??em morskim - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 28

W pogoni za w??em morskim - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 28

Zasypiając myślałem, ile jeszcze niespodzianek czeka nas w tym cudacznym i dziwnym świecie, przeżywającym swoją drugą młodość.

Przełożył Stanisław Ludkiewicz.

Anatol DnieprowROZMOWA Z MILICJANTEM

— Chwileczkę.

— Słucham.

— Przeszedł pan przy czerwonym świetle.

— Przepraszam. Jestem daltonistą. Wszystko mi jedno, jakie światło.

— Ale w ogóle światło pan widzi?

— Oczywiście.

— W takim razie nie mógł pan nie zauważyć, że zapalone było światło górne, a więc czerwone.

— To logiczne. Ale…

— Co?…

— Sęk w tym, że ja… nie wiem, jak to panu wyjaśnić… mylę często górne światło z dolnym.

— Coś pan kręci.

Milicjant szykował się do ściągnięcia mandatu.

— Czy pan kiedykolwiek patrzył na matówkę aparatu fotograficznego?

Milicjant lekceważąco się uśmiechnął:

— A jak się panu zdaje?

— Obraz jest tam odwrócony.

— To wie każdy uczeń.

— Oko ludzkie jest soczewką.

Milicjant nadstawił ucha:

— No to co?

— W oku obraz także jest odwrócony…

— Tak, więc…

— Więc oko jest soczewką, prawda?

— Prawda…

Milicjant niepewnie pokręcił ołówkiem:

— Wobec tego… nie rozumiem…

— A właśnie… U większości ludzi, to znaczy prawie u wszystkich, obraz odwrócony w oku jeszcze raz odwraca się w mózgu.

— Zdumiewające. Prawda, przecież obraz powinien być odwrócony.

Milicjant zastygł z otwartymi ustami:

— To dla pana ja…

— Tak, stoi pan do góry nogami.

— Boże wielki, a to nieszczęście!

— Żadne, przyzwyczaiłem się.

Milicjant się zastanowił, a potem uśmiechnął przebiegle:

— Wymyślił pan to wszystko, przyjacielu, aby nie zapłacić mandatu!

— Ale przecież oko jest soczewką? Milicjant się zamyślił:

— A więc idziemy, niech się zorientuje komenda. Ruszyli. Nagle milicjant się zatrzymał:

— A czy pan ze swoim wzrokiem nie ma kłopotów w chodzeniu?

— Jak to powiedzieć. Sprzykrzyło mi się widzieć nogi w górze. I drogę u góry. Kark boli od tego.

Komendant wysłuchał wypowiedzianego szeptem raportu milicjanta.

— Brednie. To niemożliwe. Proszę powiedzieć, gdzie mam głowę.

— Tam, na dole.

— Nic podobnego, sam pan pokazuje palcem w górę!

— Dla pana to góra, dla mnie — dół.

— Hmm. A więc panu się zdaje, że pan chodzi nogami do góry?

— Nie. To panu się zdaje, że pan chodzi głową do góry. Ja mam wszystko normalnie — jak w podręczniku fizyki.

— No proszę! Jeśli panu wierzyć, jest pan wyjątkiem z reguły.

— Nieprawda, to pan stanowi wyjątek z reguły Masz ci los! Znowu pańskie buty koło mojej twarzy. Proszę pana…