171591.fb2 Bez ?ladu - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 33

Bez ?ladu - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 33

ROZDZIAŁ 31

– Rzecz wygląda tak – rzekł Dimonte, torując im drogę przez istną ONZ, złożoną z policjantów, świadków i kogo tam jeszcze.

Win nie wszedł do środka. Nie lubił policji, a policja też nie zafundowałaby mu lodów na piękne oczy. Najlepiej dla wszystkich było, gdy trzymał się z daleka.

– Na taśmie wideo mamy cząstkowy obraz przestępczyni. Niestety, za mało wyraźny, żeby ją zidentyfikować. Może ty ją rozpoznasz.

– Skąd ta taśma? – spytał Myron.

– Z magazynu spedycyjnego na Broadwayu pomiędzy Sto Dziesiątą i Sto Jedenastą, po stronie wschodniej – odparł Dimonte. Szedł szybko, o krok przed Myronem, wciąż spoglądając za siebie, by upewnić się, że za nim nadąża. – Specjalizują się w sprzęcie elektronicznym. Wiesz, jak jest, pracownicy kradną, jakby gwarantowała im to Konstytucja. Firma wszędzie montuje kamery. Nagrywają wszystko. – Wciąż w ruchu, pokręcił głową, nagrodził Myrona uśmiechem bez wykałaczki i dodał: – Stary dobry Wielki Brat. Raz na jakiś czas ktoś nagrywa na taśmę nie grupę glin tłukących przestępcę, tylko zbrodnię, rozumiesz.

Weszli do małego pokoju przesłuchań. Myron spojrzał w lustro. Wiedział, że jest weneckie, tak jak każdy, kto obejrzał przynajmniej kilka seriali i filmów kryminalnych. Wątpił, czy ktoś jest po jego drugiej stronie, ale na wszelki wypadek pokazał język. Pan Dorosły. Przy telewizorze i magnetowidzie stał Krinsky. Już drugi raz dzisiaj Myron miał obejrzeć nagranie wideo. Liczył, że to będzie przyzwoitsze.

– Cześć, Krinsky – pozdrowił detektywa.

Krinsky skinął głową. Ot, gaduła.

Myron spojrzał na Dimonte’a.

– Jakim cudem kamera w magazynie spedycyjnym zarejestrowała na taśmie morderczynię? – spytał.

– Jedną z kamer umieszczono przy wjeździe dla ciężarówek – wyjaśnił Dimonte. – Po to, żeby przy wyjeździe wysyłany towar nie dostał nóg, rozumiesz. Kamera obejmuje też kawałek chodnika. Widzi przechodniów. – Oparł się o ścianę i wskazał Myronowi krzesło. – Zaraz zobaczysz.

Myron usiadł. Krinsky wcisnął odtwarzanie. Czarno – biały obraz. Znów bez dźwięku. Tym razem jednak w ujęciu z góry. Myron ujrzał przód ciężarówki, a za nim kawałek chodnika. Przechodniów było niewielu. Na dobrą sprawę widział tylko ich sylwetki.

– Jak na to trafiliście, Rolly?

– Na co?

– Na tę taśmę.

– Zawsze sprawdzam takie rzeczy – odparł Dimonte, podciągając spodnie za szlufki. – Garaże, magazyny, co tylko. Obecnie wszędzie są kamery.

Myron skinął głową.

– Dobra robota, Rolly. Zaimponowałeś mi.

– Kurdemol, teraz umrę szczęśliwy.

Co jeden to mądrala. Myron ponownie wpatrzył się w ekran.

– Ile godzin nagrania mieści się na taśmie? – spytał.

– Dwanaście – odparł Dimonte. – Taśmy są zmieniane o dziewiątej rano i dziewiątej wieczorem. Kamer jest osiem. Każdą taśmę przechowują trzy tygodnie. Potem ją zagrywają. – Wskazał palcami. – Idzie… Krinsky!

Krinsky zatrzymał obraz.

– Kobieta, która weszła w kadr z prawej, idzie na południe, oddala się od kamery.

Obraz był niewyraźny. Myron nie widział twarzy kobiety, nie potrafił określić jej wzrostu ani wagi. Miała buty na wysokich obcasach i długi płaszcz z marszczonym kołnierzem. Ale włosy wyglądały znajomo.

– Tak, widzę ją – potwierdził neutralnym tonem.

– Spójrz na jej prawą rękę.

Myron spojrzał. Trzymała w niej długi, ciemny przedmiot.

– Nie umiem powiedzieć co to.

– Mamy go w powiększeniu. Krinsky!

Krinsky podał Myronowi dwa duże czarno – białe zdjęcia. Na pierwszym widniała powiększona głowa kobiety, ale nie było widać rysów twarzy. Na drugim – lepiej widoczny – długi, ciemny przedmiot.

– To chyba plastikowa torba na śmieci, w którą coś zawinięto – powiedział Dimonte. – Ma dziwny kształt, co?

Myron spojrzał na zdjęcie i skinął głową.

– Myślisz, Rolly, że jest w niej kij baseballowy?

– A ty nie?

– Też.

– Podobne torby znaleźliśmy w kuchni Gorman.

– Znajdziesz je w większości kuchni w Nowym Jorku – rzekł Myron.

– Owszem. Spójrz na datę i godzinę na ekranie.

W górze, z lewej strony ekranu zegar elektroniczny wskazywał godzinę 02:12.32 w nocy. Była niedziela. Kilka godzin po spotkaniu Grega Downinga z Liz Gorman w Szwajcarskiej Chacie.

– Czy kamera zarejestrowała kobietę, kiedy szła w drugą stronę? – spytał Myron.

– Tak, ale niezbyt wyraźnie. Krinsky!

Krinsky włączył przewijanie. Po kilku sekundach zatrzymał taśmę i znów pojawił się obraz. Była godzina 01:41.12. Nieco ponad pół godziny wcześniej.

– Idzie – zapowiedział Dimonte.

Obraz niemal przemknął przed oczami. Myron rozpoznał idącą jedynie po długim płaszczu z marszczonym kołnierzem. Tym razem nic nie miała w ręku.

– Pokażcie mi tę drugą część – poprosił. – Od początku. Dimonte skinął głową Krinsky’emu. Ten odszukał właściwe miejsce na taśmie i włączył odtwarzanie. Myron wprawdzie nie widział twarzy kobiety, ale jej chód jak najbardziej. Był charakterystyczny. Serce podeszło mu do gardła. Dimonte patrzył na niego spod zmrużonych powiek.

– Rozpoznajesz ją, Bolitar? – spytał.

– Nie – skłamał Myron.