171591.fb2
Kiedy odezwał się faks, Esperanza była nadal w biurze. Przeszła przez recepcję i patrzyła, jak maszyna wypluwa papier. Zaadresowaną do niej przesyłkę nadano z FBI.
Dot. PIERWSZY MIEJSKI BANK NARODOWY – TUCSON, ARIZONA.
Temat: najemcy skrytek bankowych.
Czekała na nią cały dzień.
Jej teoria na temat szantażu wyglądała z grubsza następująco: Brygada Kruka obrabowuje bank. Dostają się do skrytek bankowych. W skrytkach przechowywane są różności. Pieniądze, biżuteria, ważne dokumenty. Stąd zbieżność zdarzeń. W jednej ze skrytek Brygada Kruka znajduje haka na Grega Downinga i obmyślają szantaż.
Nazwiska właścicieli skrytek ułożono alfabetycznie. Odczytała je z płachty papieru wychodzącego z faksu. Pierwsza strona kończyła się na L. Żadne z nazwisk nie było jej znane. Druga na literę T. Kiedy wydruk na stronie trzeciej doszedł do W, serce skoczyło jej do gardła. Ręką zakryła na chwilę usta w obawie, że krzyknie.
Uporządkowanie wszystkiego zajęło kilka godzin. Trzeba było przyjąć zeznania. Dokonać wyjaśnień. Myron opowiedział Dimonte’owi wszystko, co wiedział. Pominął tylko sprawę taśmy wideo z Maggie Łomot i Emily, bo nie miała ona nic do rzeczy. Nie wspomniał też o spotkaniu z Cole’em Whitemanem. Uznał bowiem, że jest mu to winien. Audrey nie powiedziała nic, ale zażądała sprowadzenia adwokata.
– Wiesz, gdzie przebywa Downing? – spytał Dimonte Myrona.
– Wiem.
– Ale mi nie powiesz.
– Bo to nie twoja sprawa.
– Faktycznie – przyznał Dimonte. – No, to jazda stąd. Spadajcie.
Z komendy na Police Plaża l Win i Myron wyszli w nocne miasto. Okolicę pożerały duże gmachy komunalne. Wykwity współczesnej biurokracji w najskrajniejszej, przytłaczającej formie. Nawet późną nocą miałeś przed oczami kolejki wylewające się z ich drzwi.
– To był dobry plan – odezwał się Win.
– Audrey jest w ciąży.
– Słyszałem.
– Jej dziecko urodzi się w więzieniu.
– Nie przez ciebie.
– Uznała, że nie ma innego wyjścia – rzekł Myron.
Win skinął głową.
– Szantażysta stanął jej na drodze do spełnienia marzeń. Nie wiem, czy postąpiłbym inaczej niż ona.
– Morderstwami nie usuwa się przeszkód życiowych. Win nie zaoponował ani nie przytaknął. Szli w milczeniu.
– Co nam pozostaje? – spytał Win, gdy znaleźli się przy samochodzie.
– Clip Amstein. Musi to i owo wyjaśnić.
– Pojechać z tobą?
– Nie, chcę z nim porozmawiać sam.