171820.fb2
– O Sewerynie! O jej ciotce! Nie znasz tej baby, jest urocza i nieznośna. Wychowywała Grażynkę na obraz i podobieństwo swoje, bezwiednie robiła z niej niewolnicę, stąd teraz te starania Grażynki, żeby stwardnieć, nadal robi to samo, ciotka, mam na myśli, Grażynka odwala jej całą księgowość, administrację, menedżerstwo! Baba jak brzytwa, jak iskra, naprawdę czarująca i nie do wytrzymania, a Grażynka nie może się wyzwolić z więzów wdzięczności, to fakt, bez ciotki by zdechła, ostatnia osoba z rodziny, ale wcale nie miała obowiązku się nią zajmować. Poszła na całość, dalej naciska, a Grażynka się miota. Ty przy niej… to anioł!
Określenie spodobało mi się nadzwyczajnie, ale nie popadłam w natychmiastową megalomanię. Może, powiedzmy, anioł wybrakowany…
Musiałam odetchnąć kilka razy.
– A ja się tak męczyłam…! Niech to piorun strzeli, to co, myślisz, że nie muszę poprawiać sobie charakteru?
Anita przyjrzała mi się krytycznie.
– Jeśli masz takie zamiary, nie będę cię zniechęcać. Szczerze mówiąc, do Seweryny trochę przystajesz… Ale rozumiem z tego, że niewiele brakowało, a robiłabyś za ten płatek lilii, subtelny, taktowny i na uboczu…? No to łaska boska, że ci wszedł w paradę bułgarski bloczek! Masz go chociaż?
– A skąd! Przed nami całe postępowanie spadkowe. A ukraść go teraz już nie da rady…
Podjechał mój siostrzeniec.