173151.fb2 Festung Breslau - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 21

Festung Breslau - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 21

BRESLAU, PIĄTEK 16 MARCA 1945 ROKU,SIÓDMA RANO

Mock wypił ostatni łyk kawy i rozgryzł ostatniego cukierka karmelowego produkcji Marty Goczoll. Siedzieli z żoną w salonie i patrzyli na siebie bez słowa. Mock trzymał w dwóch palcach porcelanową filiżankę, natomiast Karen poobijany emaliowany kubek, który był bardziej odpowiedni w tych okolicznościach. Obydwoje wpatrywali się w kupioną dziś na czarnym rynku puszkę kawy „Machwitz”, na której uśmiechali się trzej Murzyni w spódniczkach.

Naczynia, z których państwo Mock pili brunatny płyn, miały znaczenie symboliczne. Filiżanka Eberharda mówiła: nic się nie zmienia, bombardowanie Breslau ma charakter epizodyczny i niedługo wszystko wróci do normy, dlatego zachowajmy ciągłość i pijmy kawę jak dawniej z filiżanek; kubek Karen jęczał: jest wojna, Breslau upada i niedługo skapituluje, przyszłość jest niepewna, a wszystko wokół tymczasowe, nie można zatem pić kawy z filiżanek, trzeba pić z kubków jak podczas biwaku i wędrówki, której koniec jest niepewny i nieznany.

Naczynia toczyły między sobą zażartą dyskusję w odróżnieniu od państwa Mocków, którzy wpatrywali się w puszkę i milczeli ciężko za zaciśniętymi szczękami.

Ciszę przerwał dzwonek u drzwi. Z kuchni dobiegły kroki służącej Marty.

Szczęk zamka. Przytłumione głosy. Pukanie do drzwi salonu.

– Wejść! – krzyknął Mock.

Marta weszła do pokoju i podała mu wizytówkę na srebrnej tacy.

Mock przeczytał „Prof. Dr. hab. Dr.h.c. Rudolf Brendel” i powiedział do Marty:

– Proszę poprosić pana profesora za chwilę do mojego gabinetu.

Marta wyszła, wyszedł i Mock, a Karen siedziała przy stole, wbijając gniewny wzrok w tacę, którą przecież wczoraj kazała schować do jednego z kartonowych pudeł.