173178.fb2 Fio?ki S? Niebieskie - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 94

Fio?ki S? Niebieskie - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 94

Rozdział 88

Przeszukaliśmy cały główny budynek i dużą, stojącą nieco na uboczu szopę. Nie znaleźliśmy tam nikogo: ani maruderów, ani Williama lub Michaela. Ani tajemniczego Pana. Jamilla wciąż była roztrzęsiona, lecz nie odstępowała mnie nawet na krok.

– Jesteś pewny, że żaden z braci nie wyszedł razem z innymi? – zapytała. – Dwaj wysocy blondyni, z włosami spiętymi w kucyk?

– Gdyby tak było, już dawno wpadliby w ręce Kyle’a. Nie. Lepiej zajrzyjmy do tamtej komórki. Co jest w środku?

Jamilla potrząsnęła głową.

– Nie zwiedzałam całego rancza. Po przyjeździe od razu trafiłam do ciemnicy. Zaczepiłam się tam na dłużej, jeśli tak można powiedzieć.

Szarpnąłem drzwi komórki. Zobaczyłem grzejniki i pompę. W całym niewielkim pomieszczeniu mocno śmierdziało uryną. Mysz uciekła do dziury w ścianie. Skrzywiłem się i pokręciłem głową nad tym, co potem zobaczyłem. Dwa ciała leżały rozkrzyżowane pod przeciwległą ścianą. Dwaj chłopcy, zaledwie kilkunastoletni. Byli zupełnie nadzy, jeśli nie liczyć kolczyków na piersiach i twarzach.

Pochyliłem się nad nimi.

– Dzieci ulicy. Wysączono z nich całą krew.

Na rękach, twarzach i szyjach widniały ślady ugryzień. Ciała były białe niczym alabaster.

Zamglone oczy nieruchomo patrzyły na mnie. Szybko odwróciłem głowę. Nic już nie mogłem dla nich zrobić. Tuż obok zakurzonych maszyn, zapewniających wodę, ciepło i wentylację, zobaczyłem zardzewiałą pokrywę włazu.

Przeszedłem na drugą stronę, kucnąłem i przypatrzyłem się temu uważniej. Pokrywa była nie zamknięta. Uniosłem ją bez większego trudu.

Mrok. Cisza. Co się tam kryło? Kto się chował?

Spojrzałem na Jamillę i zaświeciłem latarką w głąb otworu. Dziura była wystarczająco duża, by pomieścić człowieka. Zobaczyłem metalową drabinkę. Tunel.

Na samym dole widniały wyraźne ślady butów. Przeszło tędy co najmniej dwóch ludzi.

– Zawiadom Kyle’a – poleciłem Jamilli. – Sprowadź pomoc.

W mgnieniu oka znalazła się za drzwiami. Biegła. Wpatrywałem się w ciemniejący otwór i zastanawiałem się, czy ktoś stamtąd nie patrzy na mnie.