174364.fb2
– Skądże! Po pierwsze Edward ma swojego fiata, a po drugie bardzo nie lubi jeździć moim oplem.
– A kto oprócz pani nim jeździ? Może ktoś ze znajomych albo z rodziny.
– Kiedyś zdarzało się, że przejechał się nim Waldek, ale od dawna nie daję mu wozu. Po wariacku prowadzi. Narwany chłopak.
– Kto to jest Waldek?
– Mój brat,
– Ma klucz od garażu?
– Miał. Odebrałam mu.
– Czym się brat zajmuje?
– Szczerze mówiąc, w tej chwili właściwe nic nie robi. Mamy z nim kłopot.
– Z czego się utrzymuje?
– Mieszka u rodziców. Rok był na politechnice, ale następnego już nie zaliczył. Po prostu nie chce mu się uczyć. Ma zdawać na dziennikarkę. Może tam wytrwa.
– Chciałbym się z nim skontaktować. Jaki jest adres pani rodziców?
– Waldka nie ma teraz w Warszawie.
– A gdzie jest?
– Pojechał do Zakopanego, na narty
– Dawno?
– Przed świętami. Za parę dni powinien wrócić. Mówił mi, że będzie po Trzech Królach.
– Pewnie pojechał z kolegami.
– Oczywiście. Całą paczką. '
– Czy może mi pani podać nazwiska tych kolegów?
– Dokładnie nie wiem, z kim Waldek się wybrał. Myślę, że z Zenkiem Kowierskim. Oni się zawsze razem trzymają. Ale innych nie znam.
– Od dawna przyjaźnią się z Kowierskim?
– O, tak. Zaprzyjaźnili się jeszcze w liceum. Zdawali razem maturę.
– Zapewne brat ma jakąś narzeczoną czy przyjaciółkę?
– Zgadł pan. Jak że by taki przystojny chłopak nie miał dziewczyny?
– Patrząc na panią, nie wątpię, że brat jest bardzo przystojnym młodym człowiekiem – powiedział Downar.
Uśmiechnęła się.
– A ja, patrząc na pana, nie sądziłam, że posłyszę taki komplement.
– Czyżbym robił wrażenie mężczyzny, który nie potrafi powiedzieć pięknej kobiecie coś miłego?
– Tego nie twierdzę. Ale jest pan osobą urzędowa, a osoby urzędowe nie mają zwyczaju prawić komplementów.
Teraz uśmiechnął się Downar.
– Być może, że jestem nietypową osobą urzędową, Wróćmy jednak do tematu naszej rozmowy. Chciałbym się czegoś dowiedzieć o przyjaciółce pani brata.
– Nie bardzo rozumiem, dlaczego pana interesuje Waldka dziewczyna?
– Interesują mnie rozmaite sprawy, a młode i ładne dziewczyny specjalnie. Mogłaby mi pani podać jej nazwisko?
Wzruszyła ramionami.
– To nie żaden sekret. Mierzycka, Grażyna Mierzycka.
– Gdzie mieszka?
– Nie znam dokładnego adresu. Mieszka z rodzicami, zdaje się, że na Fabrycznej. Jej ojciec jest jakimś inżynierem. Przyznam się panu, że specjalnie się tymi sprawami nie interesuję. Waldek dość często zmienia sympatie. Z tą Grażyną wyjątkowo długo to się ciągnie. Boję się nawet, żeby się w końcu nie ożenił.
– Dlaczego pani się tego boi?
– Byłoby lepiej, żeby przedtem coś skończył. Musi przecież mieć jukiś fach w ręku.
Downar skinął głową.
– No tak, oczywiście. Chciałbym jeszcze panią prosić o adres rodziców.
– O, widzę, że ogromnie się pan interesuje moją rodziną. Mogę zapewnić, że ani mój ojciec, ani moja matka nie mają nicwspólnego z zamordowaniem doktora Rodeckiego.
– Nic wątpię w to.
Pani Rodecka nie zmieniła swojej postawy. Tak jak podczas pierwszej rozmowy była sztywna, oficjalna, małomówna. Wszystkie próby Downara, aby wytworzyć swobodniejszy, bardziej bezpośredni nastrój, spełzły na niczym.
Starzeję się – myślał przygnębiony. -Już nie potrafię sobie radzić z kobietami.
– Przepraszam, że panią niepokoję, ale chciałbym prosić o jeszcze parę drobnych informacji.
– Słucham?
– Czy pani mąż, wychodząc wtedy z domu, miał na ręku zegarek?