174928.fb2 Ostatni Deszcz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 46

Ostatni Deszcz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 46

ROZDZIAŁ XLIV

Doktor usłyszał pukanie do drzwi swego gabinetu.

– Wejść! – powiedział odruchowo i podniósł głowę znad papierów.

W drzwiach stanął Jason Darkwood w pełnym umundurowaniu, z czapka pod pachą.

– Dobrze, że pana widzę, kapitanie Darkwood!

– Generale?

– Słucham – uśmiechnął się John.

– Chcę wyruszyć z panem.

Rourke oparł się o podświetlony blat stołu, wpatrując się w rozłożone na nim mapy.

– Jak już powiedziałem, otrzyma pan poważne i odpowiedzialne zadanie. Ale nie ma czasu, aby łodzią podwodną dopłynąć do wybrzeża Georgii.

– Nie miałem na myśli łodzi podwodnej. Chcę pójść z panem, jako członek pańskiego korpusu. Domyślam się, że jest pan najbardziej kompetentną osobą, jeśli chodzi o wydanie tego typu pozwolenia.

– Niech pan posłucha, kapitanie – odezwał się Rourke, zapalając długie ciemne cygaro. – Jest pan zbyt doświadczonym i cennym dowódcą, by iść do boju jako zwykły żołnierz oddziału lądowego.

– To samo dotyczy pana, prawda? O, pardon. Może powinienem stanąć na baczność i zasalutować, generale?

Rourke znowu się zaśmiał. Darkwood odłożył czapkę i nachylił się nad stołem.

– Prezydent Fellows chciał, abym został generałem i to jest jego sprawa – mówił Rourke. – Jednakże dlaczego pan chce jechać ze mną? Wiem, że jest pan dobry również na lądzie. Obaj o tym wiemy. Ale to ma być zmasowany atak powietrzny. Łodzie podwodne w tej operacji są zupełnie nieprzydatne. Zresztą nie było czasu, aby to uwzględnić w planach. Poza tym jeszcze nigdy nie atakowaliśmy takimi siłami.

– Ja to wszystko rozumiem, doktorze – uśmiechnął się Darkwood. – Jednakże chodzi mi o coś innego. Jeśli w nadchodzących dniach miałbym walcząc jako szczur lądowy, w szeregach zjednoczonych sił, powinienem wiedzieć, jakie są szansę ich współdziałania i powodzenia.

– Marne – odpowiedział doktor.

– Tak, marne. Zgadzam się z panem. Tak więc czekamy na brzegu, aby w końcu uderzyć na wroga, gdy tylko Niemcy zlokalizują jego centra dyspozycyjne. Wywiązuje się decydująca bitwa, w której bierzemy udział i pokonujemy Sowietów, bo nie mamy innego wyboru. Wydaje mi się, że powinienem tam być.

– Tak naprawdę, to nie ma pan ku temu realnego powodu. – John wyszczerzył zęby, wkładając w usta cygaro. – Prawda?

– I tak i nie. Zależy, jak na to spojrzeć.

– Co na to admirał Rahn?

Darkwood spuścił wzrok, przyglądając się swoim dłoniom.

– No cóż. Zgodził się, by tymczasowo zwolnić mnie z obowiązków dowódcy “Reagana” na rzecz służby w Specjalnej Grupie Operacyjnej. Tak więc pomyślałem, że powinienem najpierw przyjść do pana.

– Więc wszystko zależy ode mnie, tak?

– Dokładnie tak. John Rourke wstał.

– Jestem ci winien przysługę. I jeśli moją zgodę uznasz za przysługę, będzie mi niezmiernie miło, Jason.

– Dziękuję John… Czy raczej: generale John? Rourke poklepał Darkwooda po ramieniu i obaj zaśmiali się. To zawsze dziwiło doktora. W momentach zbliżającego się zagrożenia najbardziej błaha rzecz powodowała u niego śmiech, jak gdyby dzięki niemu mógł odpędzić zło.

Darkwood wyszedł, a Rourke powrócił do swych map. Miał poprowadzić armię ludzi, którzy jeszcze nigdy nie walczyli obok siebie, którzy nie znali żadnego innego języka oprócz ojczystego. Większość z nich widziała helikopter tylko na starych filmach. I oni wszyscy mają walczyć w niskiej temperaturze, stawiając czoła świetnie wyposażonej i wyszkolonej armii Związku Sowieckiego.

I był jeszcze komendant Christopher Dodd, który w istotny sposób mógł wpłynąć na wynik decydującego starcia.