175234.fb2 R??e Cmentarne - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 64

R??e Cmentarne - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 64

62

Kulesza i Wieloch przeszli przez tę samą dziurę w płocie, którą Pater dostał się na teren zakładu. Poprzez betonowe kręgi i wybujałe chwasty widzieli swojego szefa wchodzącego do lokomotywowni. Pochyleni, z pistoletami w garści, pobiegli zygzakami do ściany hali. Kulesza wystawił głowę ponad krawędź jednego z rozbitych okien. Z odległości około sześćdziesięciu metrów widział Filipa Traszkę stojącego w rozkroku. Usłyszał, jak Traszka śpiewa coś donośnym głosem i macha ręką.

Kulesza poczuł, jak jego krtań rośnie i sztywnieje. Traszka trzymał w ręku młotek. Kulesza oparł łokieć na krawędzi okna. Czuł, jak odłamki z niej sterczące przecinają mu skórę. Traszka znów zaśpiewał i podniósł rękę z młotkiem

Chciałabym, chciała – usłyszał Kulesza i wystrzelił.

Filip Traszka potrząsnął głową. To, co usłyszał, było niewiarygodne. Jego sceniczny image został porównany do stroju tandetnego pornoaktora. Eins, zwei, drei. Traszka nawet się nie zdenerwował. Słowa Patera były po prostu krzywdzące. Pater mu dokuczył. Uniósł młotek i zaśpiewał:

A gdybym był młotkowym,

W fabryce z młotkiem szalał,

To co byś powiedziała?

Czy coś byś przeciw miała?

Chciałabym, chciała…

Chciałabym, chciała.

Traszka uderzył po raz pierwszy. Potem ukląkł, przewrócił Patera na brzuch, dotknął młotkiem jego potylicy i wziął zamach.

– Chciałabym, chciała… – zaśpiewał i uniósł młotek do kolejnego ciosu. – No to pa!

Szyją Traszki szarpnął ostry ból. Rozlał się po obojczyku, ramieniu i promieniował aż po łokcie. Palce straciły czucie. Zelżał ich nacisk na rękojeść. Młotek musnął ucho Patera.

Traszka opadł na kolana. Kiwał się kilka sekund na czterech kończynach jak ranne zwierzę, po czym powoli osunął się na ziemię. Usłyszał szybkie kroki i łopot skrzydeł spłoszonych gołębi. Leżał na boku. Kątem oka widział kałużę rozlewającą się wokół jego głowy. Czuł, jak na jego szyi bije ciepłe źródło. Miał wrażenie, że pogrąża się w czerwonej wodzie, której lustro wciąż się podnosi. Zalewa mu ona usta, policzek, dostaje się do oka. Pod powierzchnią wody ginie jedno oko, potem nos, a potem drugie oko. Potem Traszka przestał już widzieć. I nic już nie czuł.