177664.fb2
Niedziela, 4 lutego, godz. 2.00
– Minnie! – krzyknęła Jaye i podbiegła do drzwi. – Czy to ty?! Jesteś tam?!
– Ciszej, to ja – odpowiedziała dziewczynka. – Nic ci nie jest?
Jaye przycisnęła się mocniej do drzwi.
– Jestem strasznie głodna. Od jakiegoś czasu nie dawał mi nic do jedzenia.
– Wiem, przyniosłam ci coś. – Jaye usłyszała szelest sreberka z folii aluminiowej. – Mam czekoladę. Ukradłam, kiedy sobie poszedł.
Wsunęła ją dołem pod drzwiami. Tabliczka z trudem zmieściła się w małym otworze. Jaye niemal ją wyrwała. Zjadła szybko połowę, a następnie rozkoszowała się małymi kawałkami.
– O co mu chodzi? – spytała. – Czy chce mnie zagłodzić?
– Sama nie wiem, co robił. Nic nie słyszałam. Ostatnio uważa, żeby mnie nie wypuszczać.
– Ale teraz ci się udało!
– Tak, oszukałam go i uciekłam. – Zniżyła głos do drżącego szeptu. – Jestem coraz silniejsza, Jaye. Naprawdę. I coraz odważniejsza. Poznaję jego słabości. Nie pozwolę, żeby zrobił ci coś złego.
Oczy Jaye napełniły się łzami. Nagły strach sparaliżował jej ciało. Coś się zmieniło. Nie chodzi tylko o jedzenie, ale o coś więcej. Poczuła, że wszystko zbliża się do końca. Zostało jej mało czasu.
– Obiecaj, Minnie… Obiecaj, że nie pozwolisz mnie zabić.
– Obiecuję, Jaye! Nie pozwolę, żeby cię skrzywdził. – Dziewczynka zamilkła na kilkanaście sekund, a potem dodała nabrzmiałym z emocji głosem: – Kocham cię, Jaye. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką.