178003.fb2 Wy?cigi - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 14

Wy?cigi - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 14

– Szóstkę mu dali? Co on, zwariował? Ta szóstka nie ma żadnych szans! – mamrotał Jurek przede mną. – Ja się założę, że nie będzie bliżej, niż przedostatnia!

– Kujawski ma małą wagę – zauważył z powątpiewaniem pan Marian.

Zdenerwowali mnie nieco. Camargo do ręki nie wzięłam, Sarnowskiego na Deborze również, grałam Malwinę na Bolku Kujawskim z dwójką. Pasjonata, na uczniu Osice, pamiętna wczorajszego gadania dziewczyny za mną. Ściśle biorąc, pod uczniem Osiką, uczeń Osika znajdował się na wierzchu, a koń pod spodem, ale dość uporczywie wychodziło nam odwrotnie. Też miał małą wagę. Wygrywałam w dniu dzisiejszym w kratkę, co drugi raz, teraz mi wypadało na tak. Szóstka to był Harcap i jechał na nim Skórek, któremu się wyraźnie nie chciało, a Harcap przez cały sezon w charakterze największego osiągnięcia miał czwarte miejsce i nie było powodu do zmiany. Liczył się do starszych koni i wagę miał odpowiednio podwyższoną, skąd, u diabła, wziął się im ten Harcap…!

– A jedynka to co? – spytał ktoś kąśliwie. – Padnie na starcie?

– Jedynka poprowadzi i zdechnie – zaopiniował ktoś za moimi plecami.

– A jak dociągnie…?

– E tam, dociągnie…

– W ostatniej chwili rzucili się na dwójkę pojedynczo…

– Grasz Deborę? – spytał mnie Jurek niespokojnie.

– Grać gram, ale w nią nie wierzę. Nie pora jeszcze na Sarnowskiego, chociaż na drugie miejsce może się wplątać. Grają go ludzie, musi konia schować co najmniej ze dwa razy. – A powinien wygrać! Najlepszy koń!

– No to co, że najlepszy? Ty patrz, kto jedzie! Czego się nim spodziewasz?

Znów Derczyk, razem ze swoimi wekslami, poszedł w zapomnienie. Przyleciała z dołu Maria i powiadomiła mnie, ze jeden] łysy, który przeważnie wygrywa, uczepił się dwójki, grał z wszystko. Uczeń Osika, może ten łysy coś wie…

– Ja tez wiem – zniecierpliwiłam się. – Osika podobno: chce zostać dżokejem. Też go gram, z Sarnowskim i z Bolkiem.

– Bolek ma szansę. Zobaczymy, jak pojedzie.

– Waldemarowi mówił, że go nie będzie.

– Mówić to on może dużo, różne głupoty opowiada. Bomba wylazła, konie weszły do maszyny grzecznie i bez przedstawienia.

– Poszły! – wrzasnął Jurek.

– Ruszyły – oznajmił głośnik. – Prowadzi Derkacz, druga Malwina, trzeci Harcap…

– Który został?!

– Sam widzisz Sarnowskiego – powiedziałam do Jurka. – Cztery długości stracił, bliżej niż trzeci nie będzie, cholery można z nim dostać…

– Gdzie Camargo? – dopytywał się niespokojnie pan Edzio.

– Który on tam idzie?

– Czwarty, za Harcapem…

– Na prostą wyprowadza Derkacz – informował głośnik. – Druga Malwina, Harcap słabnie, na trzecim miejscu Camargo, do przodu wychodzi Pasjonata. Prowadzi Malwina, na drugim miejscu walka, Camargo Pasjonata. Malwina, Pasjonata, Camargo…

– Dawaj, Camargo! – darł się pan Edzio.

– Dawaj, Bolek! – przekrzykiwał go Waldemar.

– I masz pan swojego Harcapa, ostatni, mówiłem, że będzie ostatni…!

– Dawaj, Pasjonata! – wrzasnęłam z całego serca.

– Dawaj, Bolek! – zaprotestowała Maria z szaloną energią.

– Oszalałaś, na co ci ta Pasjonata, mam Bolka w tripli!

– Malwina Pasjonata – powiedział głośnik i umilkł.

– Też mam Bolka w tripli, ale porządek grałam z Pasjonata, o co ci chodzi? Ja jej nie pchałam na pierwsze miejsce, tylko na

drugie!

– A, na drugie może być. Porządku nie grałam.

– Mam! – oznajmił Jurek z ulgą. – Grałem Camargo, Deborę i Malwinę. Cholera, już się batem, ależ ta Pasjonata poszła…! Pół długości brakowało! Ty, to fuks? Nie grali jej chyba?

– Słyszałeś przecież, był napust na Camargo, a w ostatniej chwili na dwójkę. Tripla wzrośnie trzy razy. Mnie nic z tego, bo dopiero zaczęłam, ale głupi napust na dwójkę obniży porządek.

– Tylko górą grali – przypomniała Maria.

Pan Edzio był pełen głębokiego rozgoryczenia, a zarazem satysfakcji, ze nie grał drożej. Waldemar wyrzekał nad Kujawskim.

– I przez to jego całe głupie gadanie grałem go tylko z Camargo! Trzeba było ze wszystkim! l czego leci, jak mówi, że go nie będzie, gdzie się pcha?! Z dwójką, pięćdziesiąt tysięcy porządek. Tripla dwa miliony!

– Dwa miliony to nie, ale milion może dadzą – powiedział Jurek z nadzieją.

– Puknij się – zganiłam go. – Od faworyta? W czwartej

przyszedł Fajerwerk!

– Ale nie grali samego Fajerwerka, tylko dwa konie, dwójkę i czwórkę. A w piątej był fuks. Może dojść do miliona.

Za triplę dali 980 tysięcy, Jurek był średnio zadowolony. Wzbogaciłam się na porządku, za Malwinę z Pasjonata zapłacili 42 tysiące. Kujawski zaczął triplę, stwarzającą wielkie nadzieje.

– Teraz kończysz? – spytałam Marię.

– Teraz. Dwoma końmi. Czwórką i piątką.

– Czwórka pierwsza gra.

– No to co? Wolę pierwszą grę, niż zero.

– Zgadzam się z tobą, też mam tę czwórkę i to w postaci jednego konia. Pewnie znów przyjdzie jakiś idiotyzm.

– Nie przyjdzie. Włóczka się pcha.