178003.fb2
– Kujawski ma małą wagę – zauważył z powątpiewaniem pan Marian.
Zdenerwowali mnie nieco. Camargo do ręki nie wzięłam, Sarnowskiego na Deborze również, grałam Malwinę na Bolku Kujawskim z dwójką. Pasjonata, na uczniu Osice, pamiętna wczorajszego gadania dziewczyny za mną. Ściśle biorąc, pod uczniem Osiką, uczeń Osika znajdował się na wierzchu, a koń pod spodem, ale dość uporczywie wychodziło nam odwrotnie. Też miał małą wagę. Wygrywałam w dniu dzisiejszym w kratkę, co drugi raz, teraz mi wypadało na tak. Szóstka to był Harcap i jechał na nim Skórek, któremu się wyraźnie nie chciało, a Harcap przez cały sezon w charakterze największego osiągnięcia miał czwarte miejsce i nie było powodu do zmiany. Liczył się do starszych koni i wagę miał odpowiednio podwyższoną, skąd, u diabła, wziął się im ten Harcap…!
– A jedynka to co? – spytał ktoś kąśliwie. – Padnie na starcie?
– Jedynka poprowadzi i zdechnie – zaopiniował ktoś za moimi plecami.
– A jak dociągnie…?
– E tam, dociągnie…
– W ostatniej chwili rzucili się na dwójkę pojedynczo…
– Grasz Deborę? – spytał mnie Jurek niespokojnie.
– Grać gram, ale w nią nie wierzę. Nie pora jeszcze na Sarnowskiego, chociaż na drugie miejsce może się wplątać. Grają go ludzie, musi konia schować co najmniej ze dwa razy. – A powinien wygrać! Najlepszy koń!
– No to co, że najlepszy? Ty patrz, kto jedzie! Czego się nim spodziewasz?
Znów Derczyk, razem ze swoimi wekslami, poszedł w zapomnienie. Przyleciała z dołu Maria i powiadomiła mnie, ze jeden] łysy, który przeważnie wygrywa, uczepił się dwójki, grał z wszystko. Uczeń Osika, może ten łysy coś wie…
– Ja tez wiem – zniecierpliwiłam się. – Osika podobno: chce zostać dżokejem. Też go gram, z Sarnowskim i z Bolkiem.
– Bolek ma szansę. Zobaczymy, jak pojedzie.
– Waldemarowi mówił, że go nie będzie.
– Mówić to on może dużo, różne głupoty opowiada. Bomba wylazła, konie weszły do maszyny grzecznie i bez przedstawienia.
– Poszły! – wrzasnął Jurek.
– Ruszyły – oznajmił głośnik. – Prowadzi Derkacz, druga Malwina, trzeci Harcap…
– Który został?!
– Sam widzisz Sarnowskiego – powiedziałam do Jurka. – Cztery długości stracił, bliżej niż trzeci nie będzie, cholery można z nim dostać…
– Gdzie Camargo? – dopytywał się niespokojnie pan Edzio.
– Który on tam idzie?
– Czwarty, za Harcapem…
– Na prostą wyprowadza Derkacz – informował głośnik. – Druga Malwina, Harcap słabnie, na trzecim miejscu Camargo, do przodu wychodzi Pasjonata. Prowadzi Malwina, na drugim miejscu walka, Camargo Pasjonata. Malwina, Pasjonata, Camargo…
– Dawaj, Camargo! – darł się pan Edzio.
– Dawaj, Bolek! – przekrzykiwał go Waldemar.
– I masz pan swojego Harcapa, ostatni, mówiłem, że będzie ostatni…!
– Dawaj, Pasjonata! – wrzasnęłam z całego serca.
– Dawaj, Bolek! – zaprotestowała Maria z szaloną energią.
– Oszalałaś, na co ci ta Pasjonata, mam Bolka w tripli!
– Malwina Pasjonata – powiedział głośnik i umilkł.
– Też mam Bolka w tripli, ale porządek grałam z Pasjonata, o co ci chodzi? Ja jej nie pchałam na pierwsze miejsce, tylko na
drugie!
– A, na drugie może być. Porządku nie grałam.
– Mam! – oznajmił Jurek z ulgą. – Grałem Camargo, Deborę i Malwinę. Cholera, już się batem, ależ ta Pasjonata poszła…! Pół długości brakowało! Ty, to fuks? Nie grali jej chyba?
– Słyszałeś przecież, był napust na Camargo, a w ostatniej chwili na dwójkę. Tripla wzrośnie trzy razy. Mnie nic z tego, bo dopiero zaczęłam, ale głupi napust na dwójkę obniży porządek.
– Tylko górą grali – przypomniała Maria.
Pan Edzio był pełen głębokiego rozgoryczenia, a zarazem satysfakcji, ze nie grał drożej. Waldemar wyrzekał nad Kujawskim.
– I przez to jego całe głupie gadanie grałem go tylko z Camargo! Trzeba było ze wszystkim! l czego leci, jak mówi, że go nie będzie, gdzie się pcha?! Z dwójką, pięćdziesiąt tysięcy porządek. Tripla dwa miliony!
– Dwa miliony to nie, ale milion może dadzą – powiedział Jurek z nadzieją.
– Puknij się – zganiłam go. – Od faworyta? W czwartej
przyszedł Fajerwerk!
– Ale nie grali samego Fajerwerka, tylko dwa konie, dwójkę i czwórkę. A w piątej był fuks. Może dojść do miliona.
Za triplę dali 980 tysięcy, Jurek był średnio zadowolony. Wzbogaciłam się na porządku, za Malwinę z Pasjonata zapłacili 42 tysiące. Kujawski zaczął triplę, stwarzającą wielkie nadzieje.
– Teraz kończysz? – spytałam Marię.
– Teraz. Dwoma końmi. Czwórką i piątką.
– Czwórka pierwsza gra.
– No to co? Wolę pierwszą grę, niż zero.
– Zgadzam się z tobą, też mam tę czwórkę i to w postaci jednego konia. Pewnie znów przyjdzie jakiś idiotyzm.
– Nie przyjdzie. Włóczka się pcha.