178005.fb2 Wybrana - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 14

Wybrana - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 14

Rozdział trzynasty

Po zakończeniu rozmowy z Afrodytą o Stewie Rae wróciłam do oglądania telewizji, ale po chwili nie mogłam już usiedzieć w miejscu, więc wstałam i chodziłam od okna do okna zasłaniając okiennice i zasłony. Nie trwało to długo, więc weszłam do kuchni i zaczęłam chociaż czyścić szafki. Dopiero co zauważyłam, że w lodówce jest sześciopak Perrier, kilka butelek białego wina i kilka bloczków drogiego importowanego sera który śmierdział stopami, było tam także kilka paczek owiniętego w papier mięsa i ryb w zamrażarce, kostek lodu i to wszystko, w szafkach było jeszcze kilka rzeczy ale to było całe jedzenie bogatych ludzi. Hmm, importowane ryby w puszkach miały ciągle głowy, wędzone ostrygi, inne dziwne mięso i marynowany towar, i długie pudełka z czymś co nazywało się krakersy.

– Musimy iść do sklepu spożywczego – powiedziałam.

– Jeśli możesz trzymać śmierdzącą ciągle w łazience, wszystko co musisz zrobić to wejść na konto online moich rodziców z drobnym jedzeniem. Wybrać co chcesz ze sklepu. Dostarczą to i zapiszą na moich rodziców

– Nie będą zdziwieni kiedy zobaczą rachunek?

– Oni nawet nie zauważą – powiedziała. – Bank za to płaci, to nie jest duża sprawa

– Naprawdę? – Byłam zdumiona ludźmi tak żyjącymi. – Ja pierdzielę, ale wy musicie być nadziani!

Afrodyta wzruszyła ramionami.

– No. Niby.

Stevie Rae wydała gardłowy dźwięk i Afrodyta i ja podskoczyłyśmy, jej widok sprawił że moje serce ścisnęło się mocno. Jej krótkie blond włosy były mokre, i wisiały naokoło jej twarzy układając się w znane mi loki. Jej oczy miały ciągle pociemniały odcień czerwieni i jej twarz była chuda i blada, ale czysta. Jej ubrania były luźne ale wyglądała znowu jak Stevie Rae.

– Cześć – powiedziałam delikatnie. – Czujesz się lepiej?

Wyglądała nieprzyjemnie, ale ludzko.

– Pachniesz lepiej – powiedziała Afrodyta

Spojrzałam na nią.

– Co? To było miłe.

Westchnęłam, rzucając jej spojrzenie mówiące: „cholernie dzięki za wsparcie”.

– OK., może spróbujemy wspólnie wymyslić plan? – zaproponowałam. Miało to być pytanie retoryczne, ale Afrodyta się przyczepiła.

– Czego konkretnie on ma dotyczyć? Znaczy, wiem, że Stevie Rae ma pewnie, hm, nietypowe problemy, tylko nie do końca rozumiem, co twim zdaniem możemy w tej sprawie zrobić. Jest trupem. Nawet jeśli żywym. – Zerkneła na Stevie Rae. – Słuchaj, nie chcę być wredna, po prostu…

– Nie jesteś wredna. Po prostu mówisz prawdę – przerwała jej Stevie Rae. – Ale nie udawaj, że teraz bardziej się troszczysz o moje samopoczucie niż za mojego życia.

– Starałam się być uprzejma! – burknęła Afrodyta tonem, który był dokładnym przeciwieństwem uprzejmego.

– To staraj się bardziej – mruknęłam. – Siadaj – dodałam, patrząc na Stevie Rae. Usiadła na pufie obok tapczanu, zignorowałam mój ból głowy i usiadłam na tapczanie. – Dobra. Oto co wiem. – Wyliczałam na palcach. – Stevie Rae nie musi już żyć blisko dorosłych wampirów co oznacza że przeszła pełną Przemianę. – Afrodyta zaczęła otwierać usta, ale ja szybko zaczęłam – Musi pić krew częściej niż normalne dorosłe wampiry. – Spojrzałam na Afrodyte i Stevie Rae. – Wiecie może, czy dorosłe wampiry wariują, jeśli regularnie nie spożywają krwi?

– Na zajęciach z wampirskiej socjologii uczyliśmy się, że dorosli muszą regularnie pić krew, by zachować zdrowie. Zarówno psychiczne, jak i fizycznie. – Afrodyta wzruszyła ramionami. – To specjalizacja Neferet, a ona nigdy nie wspomniała o tym, żeby wampiry wariowały. Kto wie, może to jadna z tych rzeczy, które mówią nam, dopiero gdy ukończymy Przemianę.

– Nic o tym nie wiedziałam dopóki nie umarłam – rzekła Stevie Rae.

– Może to być krew z każdego ssaka, czy to musi być ludzka krew?

– Ludzka.

Pytanie było skierowane do Stevie Rae, ale obie dziewczyny odpowiedziały jednocześnie.

– Dobrze więc poza przymusem picia krwi i brakiem potrzeby bycia blisko dorosłych wampirów, Stevie Rae nie może wejść do domu bez zaproszenia.

– Przez kogoś kto tam mieszka – dodała sama zainteresowana. – Ale to nie jest wielki problem.

– Czemu? – zapytałam

Stevie Rae przewróciła swoimi czerwonymi na mnie.

– Mogę zmusić ludzi do robienia rzeczy których nie chcą robić.

Z trudem opanowałam drżenie.

– Nie jestem wstrząśnięta – powiedziała Afrodyta.- Dużo dorosłych wampirów ma takie silne zdolności, dlatego potrafią być bardzo przekonywujący dla ludzi. To jeden z powodów dla którego się nas boją. Powinnaś o tym wiedzieć Zoey.

– Ja? Czemu?

Afrodyta podniosła brwi. „

– Jesteś skojarzona ze swoim ludzkim chłopakiem. Jak ciężkie dla ciebie było przekonanie go abyś mogła sobie trochę possać.- Zatrzymała swój ironiczny uśmiech. – Mam oczywiście na mysli krew.

Zignorowałam jej głupi uśmiech.

– Więc Stevie Rae ma to tak jak wampiry po przemianie. Ale wampiry nie muszą być zapraszane do czyjegoś domu, prawda?

– Nigdy nie słyszałam o czymś takim – powiedziała Afrodyta.

– To dlatego że jestem bez duszy – oznajmiła Stevie Rae głosem całkowicie pozbawionym emocji.

– Nie jesteś bez duszy – zaprotestowałam automatycznie

– Jesteś w błędzie. Umarłam i Neferet sprowadziła mnie z powrotem, moja dusza jest martwa.

Nie mogę nawet zacząć myśleć że to co mówi może być prawdą, i otworzyłam moje usta żeby odpowiedzieć, ale Afrodyta była szybsza.

– To ma sens. To dlatego nie możesz wejść do domu żyjącej osoby bez zaproszenia. To także prawdopodobnie, dlatego się spalasz kiedy słońce cię porazi. Nie masz duszy, więc nie możesz się obronić przed światłem.

– A ty skąd to wiesz? – zapytała Stevie Rae.

– Jestem dziewczyną z wizjami, pamiętasz?

– Przecież Nyks cię porzuciła i odebrała wizje – powiedziała Stevie Rae.

– To Neferet chciała żeby wszyscy w to wierzyli – powiedziałam dosadnie. – Ale Nyks nie opuściła jej więc nie opuściła i ciebie.

– Więc dlaczego pomagasz Zoey? – Stevie Rae zadała pytanie Afrodycie. – Ii nie wmawiaj mi że Nyx cie do tego przymusza. Jaki jest prawdziwy powód?

Afrodyta zadrwiła.

– Nie twój zasrany interes.

Stevie Rae zerwała się na równe nogi i ruszyła przez pokój tak szybko, że jej ruchy były jednym wielkim rozmazanym cieniem. Zanim mogłam ją ujrzeć miała ręce owinięte wokół szyi Afrodyty i twarz zbliżoną do jej twarzy.

– Jesteś w błędzie to tez mój interes ponieważ tu jestem! Pamiętasz? Zaprosiłaś mnie.

– Puść ją – powiedziałam spokojnie, choć serce pulsowało mi jak oszalałe. Stevie Rae sprawiała w tej chwili wrażenie niebezpiecznej i niepoczytalnej.

– Nigdy jej nie lubiłam Zoey. Wiesz o tym mówiłam ci miliony razy nie jest dobra i powinnaś być daleko od niej. Nie wiem dlaczego nie powinnam skręcić jej karku.

Zaczynałam się martwić tym jak wielkie stają się oczy Afrodyty i jak jej twarz robiła się czerwona. Starała się bronić przed Stevie Rae ale wyglądało to jakby dziecko próbowało bronić się przed dorosłym mężczyzną. Pozwól mi dotrzeć do Stevie Rae usłyszałam.

Rozpoczęłam cichą modlitwę do bogini zaczęłam przywoływać moc żywiołów do mnie, powtarzałam ciągle to samo w moim umyśle.

– Nie skręcisz jej karku ponieważ nie jesteś potworem.

Nie puściła Afrodyty, ale odwróciła się, by na mnie spojrzeć.

– Skąd wiesz?

– Ponieważ wierzę w nasz boginię, i ponieważ uważam, że w część ciebie, jest nadal moim najlepszym przyjacielem. "

Stevie Rae puściła Afrodytę, która zaczęła kaszleć i miała otarcia na szyi.

– Powiesz że ci przykro – powiedziałam Stevie Rae.jej czerwone oczy przeszyły mnie, ale podniosłam brodę i patrzyłam na nią z powrotem. – Powiedz Afrodycie że ci przykro. -Powtórzyłam.

– Nie jest mi przykro – wycedziła Stevie Rae kiedy chodziła (z normalną szybkością) do okoła krzesła.

– Nyks dała Afrodycie połączenie z ziemią – powiedziałam. Ciało Stevie Rae poderwało się gwałtownie. – Więc jeśli atakujesz ją naprawdę atakujesz tez Nyks

– Nyks pozwoliła jej zająć moje miejsce!

– Nie. Nyx pozwoliła jej pomóc ci. Nie dam sobie z tym sama rady, Stevie Rae. Nie mogę powiedzieć o tobie żadnemu z naszych przyjaciół, ponieważ Neferet wie wszystko co wiedzą oni, a ja jestem więcej niż pewna, że Neferet jest zła, Afrodyta jest jedyną osobą oprócz mnie, której Neferet nie może czytać w myślach.

Stevie Rae wpatrywała się w Afrodytę która wciąż pocierała szyję i łapczywie wciagała powietrze.

– Wciąż chcę wiedzieć dlaczego chce nam pomóc. Nigdy nie lubiła nas wszystkich, jest kłamcą i totalną suką.

– Pokuta – zdołała wykrztusić Afrodyta.

– Co? – zdziwiła się Stevie Rae.

Afrodyta spojrzała na nią jej głos był ciężki ale zdecydowanie oddychała już normalniej.

– Co się stało? Czy to za duże słowo dla ciebie? P-O-K-U-T-A.- Przeliterowała. – Mam na myśli, że muszę naprawić to co zrobiłam, a dużo zrobiłam. Więc muszę zrobić to czego nie robiłam wcześniej, aby być bliżej Nyks. Usunęła grymas bólu ze swojej twarzy. – Nie, nie lubię cię przez to bardziej i wciąż pachniesz źle, a twoje ubrania są beznadziejne”

– Afrodyta odpowiedziała na twoje pytanie – powiedziałam Stevie Rae. – Mogła by być przy tym milsza, ale ty próbowałaś skręcić jej kark. Teraz przeproś ją za to – patrzyłam na Stevie Rae i cicho wezwałam energie ducha do mnie. Widziałam, że Stevie Rae drgnęła i patrzyła gdzieś daleko.

– Sorki – wymamrotała.

– Nie słyszę jej – powiedziała Afrodyta

– Nie mam pojęcia dlaczego zachowujecie się jak dzieci! – fuknęłam,. – Stevie Rae przeproś ją normalnie.

– Przepraszam – wycedziła Stevie Rae marszcząc brwi na Afrodytę.

– Dobrze spójrz – powiedziałam. – Musimy zawiesić broń między nami trzema. Nie mogę się bać że jeśli obrócę głowę wy będziecie chciały się pozabijać.

– Ona nie może mnie zabić – zauważyła Stevie Rae, paskudnie wywijając wargę.

– Ponieważ już nie żyjesz czy że nie chce podchodzić wystarczająco blisko pod ciebie by skopać twój śmierdzący tyłek? – Zapytała Afrodyta swoim słodkim głosikiem.

– To jest dokładnie to o czym mówię! – krzyknęłam. – Przestańcie! Jeśli my nie możemy się dogadać jak mamy przeciw wstawić się Neferet i jak mamy naprawić to co stało się Stevie Rae?

– Mamy przeciwstawić się Neferet?- powiedziała Afrodtya.

– Dlaczego mamy się jej przeciwstawiać? – Zapytała Stevie Rae.

– Bo stoi po stronie zła, do kurwy nedzy! – wykrzyczałam.

– Powiedziałaś „kurwa” – stwierdziła Stevie Rae.

– Tak, i nie zostałaś uderzona piorunem, nie stopniałaś i cholera wie co jeszcze.- Powiedziała zadowolona Afrodyta.

– To nawet nie wygląda dobrze kiedy wychodzi z twoich ust, Z – powiedziała Stevie Rae.

Nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu do Stevie Rae. Nagle poczułam ogromny przypływ nadziei. Ciągle tu była musiałam coś wymyśleć żeby być z nią ciągle w kontakcie.

– To jest to!” – wstałam z podniecenia. – Myślę, że miałaś rację, kiedy mówiłaś że straciłaś duszę, Stevie Rae. Lub przynajmniej części brakuje.

– Mówisz, jakbys uważała, że to coś dobrego. Nie kukam – zauważyła Afrodyta.

– Nie cierpię się z nią zgadzać, ale tak, czemu moja zaginiona dusza jest dobrą rzeczą? – powiedziała Stevie Rae.

– Bo właśnie tak cię naprawimy! – Oni po prostu patrzyli na mnie z dziwnymi minami. Przekręciłam oczami. „Musimy dowiedzieć się co zrobić alby połączyć twoją duszę z powrotem w całość. Chociaż może nie być dokładnie tak jak kiedyś gdyż przeszłaś, już zmianę.

– Oczywiście – mruknęła Afrodyta

– Ale z uzdrowioną duszą dostaniesz swoje człowieczeństwo z powrotem-będziesz sobą. A to jest najważniejsze z tego wszystkiego – zrobiłam gest w jej stronę – wiesz, twoje czerwone oczy i potrzeba picia krwi. Albo oszalejesz, wszystko to może minąć kiedy będziesz na powrót sobą.

– Jest 7.00 Pójdźmy się przespać i spotkamy się po rytuale księżyca. Poszukam czegokolwiek o zaginionych lub zabranych duszach i jak to naprawić. – W końcu miałam na czym się skupić w bibliotece, nie będę krzątała się bez celu, a może spotkam Lorena? Całkowicie o nim Zapomniałam.

– Brzmi to bardzo dobrze, jestem gotowa się stad wydostać. -Afrodyta wstała moich rodziców nie będzie przez trzy tygodnie, więc nie musisz się martwić że wrócą do domu. Są chłopcy od basenu którzy przyjeżdżają dwa razy w tygodniu, ale to w ciągu dnia, i pokojówka jest zwykle raz w tygodniu w ciągu dnia żeby utrzymać porządek ale tylko wtedy kiedy babcia ma przyjechać więc to też nie powinien być problem.

– Ona jest na prawdę bogata – powiedziała do mnie Stevie Rae

– Widocznie – powiedziałam.

– Masz kablówkę? – Sevie Rae zapytała Afrodytę.

– Oczywiście – odpowiedziała.

– Świetnie – powiedziała Stevie Rae, wyglądając na szczęśliwszą.

– Dobrze więc wychodzimy stąd – powiedziałam dołączając do Afrodyty stojącej już przy drzwiach. – Oh Stevie Rae kupiłam telefon jednorazowy, jest w mojej torbie. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała po prostu zadzwoń na mój telefon, będę pamiętała żeby był ciągle włączony.

– Idź już zobaczymy się później – powiedziała Stevie Rae. – Nie musisz się o mnie martwić. Już jestem nie żywa. Co może być gorszego?

– Coś w tym jest – powiedziała Afrodyta.

– Dobrze więc. Do zobaczenia – powiedziałam.

Nie chciałam tego głośno, ale moim zdaniem było mnóstwo rzeczy, które jeszcze mogły się stać, jakby sam fakt, że Stevie Rae nie żyła, nie był wystarczająco nieprzyjemny. Niestety, zignorowałam swoje obawy i brnęłam dalej w te historię, nie mając bladego pojęcia, w jakie piekło się pakuję.