178026.fb2
Pewien krytyk, recenzując mojego Psa z terakoty, napisał, że Vigata, geograficznie nieistniejąca miejscowość, w której toczy się akcja wszystkich moich powieści, jest „najbardziej wymyślonym centrum najbardziej typowej Sycylii”.
Cytuję te słowa na uzasadnienie deklaracji, że wszystkie nazwiska, miejsca i sytuacje, które występują w książce, są wyssane z palca. Podobnie jak numer tablicy rejestracyjnej.
A jeśli fantazja spotkała się z rzeczywistością, to wina moim zdaniem leży po stronie rzeczywistości.
Powieść dedykuję Flemowi: on lubił takie historie.