37373.fb2
Lekko, by go nie zbudzić, dotknęła wargami jego ręki.
Spali tak mocno, że woda, która wzbierała, znowu unosiła arkę, oddała ją swojemu prądowi.
Mężczyzna spał snem zabitego. Kobieta zbudziła się tylko na moment i jeszcze silniej przywarła do śpiącego. Na wierzchołku jakiegoś drzewa wrzeszczały wrony.
- Z takim to pewnie warto zginąć? - szepnęła do siebie.
Ostatnią jednak przedsenną myślą jej było:
"Durne wrony... To nie koniec. To początek."
Spali, łódka zaś płynęła i płynęła nad zatopioną ziemią.