37638.fb2 Cukier w normie z ekstrabonusem - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 4

Cukier w normie z ekstrabonusem - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 4

Podwójnie filtrowane

Z otępienia wyrwał ją nieco natrętny głos prowadzącego program: pani Emilio, wybiera pani bramkę numer jeden, czy cztery tysiące złotych?, pani Emilio, czy już jest pani gotowa dać właściwą odpowiedź? Przed oczyma stanęło jej całe życie, ślub w osiemdziesiątym szóstym, zabiegowy, sprzątanie nocą w banku, porodówka, pośredniak, maluch i jak go pchali dziesięć kilometrów, jak nagle już nie mogła wejść w spódnice z tamtego roku, kolejki po zasiłek na poczcie, jak się Sławek poparzył w rękę i jeszcze wycieczkę do Czech, wszystko i taki miała mętlik, bo się bała zepsuć. Mąż na widowni, dzieci w domu, teście, sąsiedzi, oj, daliby jej, do końca życia było by gadanie, czemuś nie pomyślała, a może się to skończyć jeszcze gorzej. Staszek rękę ma ciężką, zwłaszcza jak wypije, a wypić lubi, do wódki ma taką słabość, co by nie. I tak się sama z siebie patrząc, to na bramkę, to na pieniądze, zaczęła cicho w duchu modlić. Panie boże, może do tej pory to nie byłam zbyt gorliwa, do komunii ostatni raz na chrzcinach Krzysia, albo na weselu Krystyny i Władysława, już sama nie wiem, i na księdza psioczyłam, że tylko gada, że ludzie mało na tacę rzucą, a sam fordem jeździ, ale teraz koniec, do spowiedzi przynajmniej raz w roku, albo nawet dwa razy i żałować nie będę grosza na mszy, rzucę, żeby skały srały to rzucę, niech tam już będzie, co niedziele tak z dwa złote, choć się nie przelewa i przypilnuję żeby Krzysiek ze Sławkiem co tydzień na msze zaglądali, no i przeproszę bratową, że jej robiłam wstręty, co do tego mieszkania, że niby ona na pieniądze tylko łasa, i w ogóle, panie boże zobaczysz. Pani Emilio, przerwał jej już nerwowo uśmiechnięty prowadzący. Wybiera pani? A Staszek, mąż pomyślał sobie w tym momencie: no niech tam będzie samochód, to jej dam w domu popalić, pozna, co to życie, zaznajomi się z paskiem, niech ją ręka boska broni, żeby zepsuła. I Emilia tak w przebłysku Pieniądze wezmę. Na pewno? pro forma zapytał prowadzący, bo już miał dosyć i nawet na nią nie patrzył, tylko dawał ręką sygnał, żeby w końcu odsłonili bramkę pierwszą. A w bramce mikser Mulinex, wart, no żebym nie skłamał, jakieś czterysta pięćdziesiąt złotych. Hura! Hura! Brawo! Wszyscy klaszczą, a Emilia zadowolona i dumna z siebie jak nigdy. A nie mówiłam, już ja tam wiedziałam, co robić, tak mu powie po programie, Staszkowi. A Staszek był trochę zły, że się nie dało kurwa Jego mać, i pieniędzy, i miksera, ale co zrobić? Życie. Na wieść, że Emilia wygrała, na Kalinowym w klatce zawrzało. Sąsiedzi powitali ją z mężem owacyjnie, łasi na jakieś kąski, jakie spaść pewnie mogą ze stołu. Od razu się zaprosili na niedzielę na obiad, i teście, i brat z bratową, szwagrowie z dziećmi. I dalej się wszyscy zastanawiać, co to oni z taką wygraną zrobią. Emilia nic nie mówiła, siedziała cichutko jak trusia, i patrzyła tylko, czy wędlina na stole jest, czy się pepsi nie skończyła i chleb, a zadowolona była z siebie jak nigdy i to się czuło. Życie miała nielekkie. Porody dwa ciężkie. Choroba wrzodowa ostatnio. A teraz, wchodzi do sklepu, a pani sklepowa się do niech uśmiecha. Dzień dobry, co podać? żartuje, pyta o zdrowie, nie ta sama pani sklepowa, a Emilia jej wszystko opowiada, co się działo w studiu, o zawodnikach i jak ją pan prowadzący z tłumu wyciągnął, że sama nie wiedziała, czy iść czy nie, i że nie była pewna, ale jej coś powiedziało. Bo pewnie, ze oglądała wcześniej teleturnieje, ale nie takie gdzie się trzeba wykazać wiedzą, ale normalne, rozrywkowe, i nieraz, jak się okazywało, lepiej wybierała niż na ekranie. No ale co innego przecież, gdy się siedzi przed telewizorem i gada, a co innego w oświetlonym studio. No, przytakuje pani sprzedawczyni i ciastka gratis do siatki pcha, mrugając porozumiewawczo okiem. Życie gwiazdy ma swoje uroki! I kota też Czarnego z Jatką pod szyją nazwała na pamiątkę miksera Mulinex. Biega maleńki po całym mieszkaniu i bawi się kłaczkami, taki głupiutki jeszcze. Mulinex! Mulinex” No chodź! Śliczny jesteś. Już są wszyscy podchmieleni, już w dobrych humorach Staszek może byś ty się zgłosił do jakiego teleturnieju, co? teściu żart za żartem sypie, a Staszek mu. Chyba by mnie musieli wołami zaciągnąć, śmieje się, na wpół przełykając chleb z chrzanem i kiełbasą. A od czego ją mam? wskazuje na Emilię, a ona uśmiecha się mile połechtana. Owszem w teleturnieju pewnie jeszcze wystąpi, ale teraz musi odpocząć i wydać te pieniądze sensownie. Właśnie, a na co pieniądze będą, wszyscy są ciekawi wiedzieć. Na wieże sonico i jeszcze kurwico, śmieje się Staszek czerwony na twarzy, jak chyba nie był od tamtych imienin, co się zeszczał w łazience do pralki. No ale tak naprawdę, na różne potrzebne rzeczy. Musimy się wybrać razem do dużego sklepu i zobaczyć, Emilia patrzy na męża, a ten odbija którąś z kolei flaszkę i mówi. No, musimy się wybrać, może nawet jutro. Ale Już tak do czwartku, to z pieniędzy nawet grosika nie było. Staszek przepił wszystko. Jak się załatwił w niedzielę, to nie trzeźwiał. A gest też w Egzotic Clubie miał. Jest tam taka blondyna, że się nie da przejść spokojnie. Dzika kurde kocica! Tylko Sławek płakał, że chciał komputer, a Staszek jak się obudził w piątek to tylko na niego spojrzał i już mu mazgajenie przeszło. Ja ci dam kurwa mać komputer! Uczyć się, a nie głupoty ci w głowie! I wyszedł skądś lewe L4 załatwić. Chujże w dupe, z tym wszystkim!