38417.fb2 Intymna Teoria Wzgl?dno?ci - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 17

Intymna Teoria Wzgl?dno?ci - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 17

Interferencje pychy

Według Księgi Rodzaju Bóg wygnał Adama i Ewę z ogrodu edeńskiego, aby nie zerwali przypadkiem owocu z „drzewa poznania dobra i zła” i nie żyli na wieki. Pierwsi rodzice zapragnęli stać się wielkimi według własnych planów, według swojej miary i woli dorównać Bogu. Swoim nieposłuszeństwem wyrazili przekonanie, że lepiej od Stwórcy wiedzą, co jest dla nich korzystne lub nie, co prowadzi do szczęścia, a co od niego oddala; co naprawdę jest dobre, a co złe. Adam i Ewa popełnili grzech pierworodny: grzech pychy. To nie przypadek, że pierwsza na liście siedmiu grzechów głównych jest pycha. Wszystkie pozostałe, gdy głębiej i uważniej zastanowić się nad ich genezą, są tak naprawdę jedynie pochodnymi tego pierwszego. Nieposkromione pragnienie wielkości i doskonałości „według własnych planów” jest nieodłącznym atrybutem pychy. Podobnie jak przekonanie, że się wie lub potrafi robić coś o wiele lepiej od innych. Czasami jednak pycha urastała do granic bohaterstwa…

Alma Rose była od kołyski przygotowywana do tego, że w przyszłości będzie kimś wielkim. Urodzona w żydowskiej rodzinie w Wiedniu, od dzieciństwa miała kontakt z największymi sławami. Gościem w domu jej ojca, profesora muzyki w Akademii Wiedeńskiej, był między innymi Strauss. Jako czternastolatka, Alma miała pierwszy publiczny koncert skrzypcowy, a kilka lat później stała się jedną z najbardziej znanych i cenionych skrzypaczek w przedwojennej Europie. Gdy zaczęły się deportacje Żydów z Holandii, dokąd Alma wyemigrowała z faszystowskiej Austrii, uciekła do Francji. Aresztowana przez gestapo w okolicach Paryża w lipcu 1943, trafiła do Bloku 10 w kobiecej części obozu Auschwitz-Bir-kenau. Kiedy nadzorczyni, Maria Mandel, propo- nuje jej prowadzenie „Kobiecej orkiestry” w obozie, zgadza się. Wie, że ma szansę uratować nie tylko siebie, ale także dziesięć innych kobiet grających w orkiestrze.

Nawet w Oświęcimiu czuje się gwiazdą i robi wszystko, aby nią pozostać. Jej pycha zwycięża. Komendant obozu kobiecego Franz Hossler publicznie nazywa ją – Żydówkę (numer obozowy 50381) – „panią Almą”. Ona nie musi golić głowy do gołej skóry, pozwala jej nosić długie włosy. Rozkazuje dostarczać jej zagrabione z transportu więźniów najlepsze instrumenty i nuty oraz zezwala więźniarkom grającym w jej orkiestrze na „codzienną rację mleka, kąpiel raz w tygodniu i nieograniczony dostęp do la- tryny”.

Nawet w pobliżu krematoriów Rose nie przestaje być „światowej sławy skrzypaczką”. Jest wyniosła i znając swoją władzę w świecie Bloku 10, konsekwentnie nie toleruje żadnych niedociągnięć. Nocami bezustannie ćwiczy koncerty, często, aby nie zakłócać snu innych więźniów, gra na mrozie przed obozowym blokiem. Jednocześnie, gdy któraś z kobiet w orkiestrze nie spełnia oczekiwań, Rose wyznacza jej dotkliwe kary.

W słoneczne niedzielne poranki grają Bacha, walce i tanga dla esesmanów i ich rodzin. Ale grają również – dla uspokojenia – radosne niemieckie szlagiery, kiedy na rampę kolejową w pobliże komór gazowych przybywają nowe transporty więźniów z całej Europy. Także wtedy, gdy przeprowadzający na rampie selekcję Arbeitsfuhrer Moll rozdawał dzieciom słodycze, rozmawiał uśmiechnięty z ich matkami, które miały iść prosto do gazu, przytulał je, przekonując, żeby bez obaw oddały mu swoje dzieci. Przy taktach radosnej pieśni wędrownej Łyżwiarze Waldenfelda (według relacji Saul Chasan, numer obozowy: 182527) Moll potrafił zabrać matce dziecko, zanieść na rękach w pobliże płonącego dołu i wrzucić żywe do ognia…

Orkiestra przestaje grać, gdy 4 kwietnia 1944 roku nagle umiera Alma Rose. Jej śmierć to także swoisty dowód pychy. W obozie, w którym zeschnięta kromka chleba lub miska przezroczystej zupy z buraków decyduje o życiu lub śmierci, ktoś umiera syty, ale zatruty… alkoholem. „Napiłam się wódki” -wyznaje Rose przed śmiercią (według relacji więźniarki Margity Schwalbovej). W Auschwitz-Birkenau najczęściej dostępnym alkoholem był, celowo rozprowadzany przez strażników, trujący metanol.

Alma Rose pozostaje „wielką skrzypaczką” nawet po śmierci. Arbeitsfuhrer Moll pozwala orkiestrze pożegnać swoją dyrygentkę. Ciało Almy leżało na zsuniętych taboretach, przykryte białym prześcieradłem, przed blokiem szpitalnym (według relacji Zofii Cymkowiak, numer obozowy: 444327). Ktoś położył na całunie kilka gałązek ziela. Coś tak normalnego jak namiastka „pogrzebu” było w obozie koncentracyjnym zupełnie niespotykanym i graniczącym z absurdem wydarzeniem.

W obliczu nieskończonego zła granica absurdu całkowicie się zaciera, a niespotykane wydaje się od pewnego momentu wszystko. Tak jak na przykład to, co wydarzyło się pewnego wieczoru, w grudniu 1943 roku, podczas specjalnego wigilijnego koncertu Almy dla esesmanów na terenie męskiej części obozu. Tego wieczoru rabini zebrali się w największej konspiracji, aby przeprowadzić sąd nad Bogiem. Wytoczyli mu prawdziwy proces. Z oskarżycielem, ławą przysięgłych i obrońcą. Uznali jednomyślnie, że wszystko, co Bóg dopuszcza w Auschwitz-Birkenau, przestało być jedynie wyrazem jego gniewu, a jest godnym najwyższego potępienia grzechem pychy. Ogłaszając swój wyrok, rabini byli zgodni co do jednego: jeśli jesteśmy zdolni do przebaczania ludziom, dlaczego nie moglibyśmy przebaczyć Bogu?