38448.fb2
– pralniczych,
– garmażeryjnych,
– porządkowych,
– i służbowych bo nie do tego została stworzona.
Jeśli karmi nas nektarem i ambrozją, dajmy sobie spokój z całą resztą.
Seksualnie, o tak, seksualnie musimy ją wykorzystywać z zapałem, im więcej naszego ognia, tym lepsze żarcie, to, jako kobieta, mogę zagwarantować.
Przypominam z naciskiem: wyjątki potwierdzają regułę. Jeśli ogólnie jest sympatyczna i wesoła, podtrzy-majmy w niej te cechy, unikając krytyki na tle drobnych mankamentów w rodzaju spóźnionego posiłku, braku czystej koszuli, zawracania nam głowy niedomaganiem teściowej i tym podobnych. Jeśli w ogóle nas kocha i chodzi koło nas jak wokół śmierdzącego jajka, nie zwracajmy uwagi na uciążliwe drobiazgi, tylko pławmy się w atmosferze.
Jeśli służy pociechą i pomocą, wyrażajmy jej wdzięczność. Jjeśli posiada wielkie pieniądze, nie żyłujmy jej nachalnie. Udawajmy szacunek, uwielbienie i osobistą skromność. Pieniądze sama wtryni nam przemocą. Jjeśli posiada jakąkolwiek zaletę, przydatną dla nas, oprzyjmy się na niej i nie żądajmy niczego z nią sprzecznego, bo tym sposobem możemy wywołać najwyżej kataklizm, który zatruje nam życie. Rzecz oczywista, we wszystkich wyżej wymienionych, a także wszelkich innych wypadkach, musimy okazać się mężczyzną, a zatem miotać tym seksem na prawo i na lewo. Zakładając, że kobieta nam się podoba i widzi- my w niej odmienną płeć, ten obowiązek nie powinien przysparzać nam trudności. Innymi słowy: używajmy tych obcęgów zgodnie z przeznaczeniem i nie spodziewajmy się po nich, że nagle rozkwitną różami. Wystrzegajmy się katastrofistek i melancholiczek. Do jednych i drugich potrzebna jest odporność psychiczna, zdolna przenieść w inne miejsce Himalaje. Nie zawsze mocą taką dysponujemy i prędzej czy później w obliczu komunikatów, iż:
– do jutra nasz samochód z pewnością ukradną,
– wiatr zerwie dach z naszego domu,
– za parę miesięcy przewidywany jest koniec świata, co podobno zostało naukowo udowodnione,
– trzecia wojna światowa wisi na włosku,
– nasz wspólnik szykuje się do ucieczki z wszystkimi pieniędzmi,
– nasze dzieci, które spóźniły się już całe dziesięć minut, na pewno zostały porwane,
– w czasie naszego urlopu deszcz będzie lał bez przerwy,
– nasze oszustwo podatkowe zostanie wykryte w pierwszej kolejności,
– wszelka żywność jest zatruta,
– i tym podobnych załamiemy się ostatecznie.
Melancholiczka zaś przygnębi nas beznadziejnie:
1. Wyrazem twarzy w okolicznościach wysoce rozrywkowych, przy oglądaniu najśmieszniejszej komedii, rozbawionym towarzystwie, w kopalni diamentów, którą dostaliśmy w spadku, na jej obliczu gościć będzie:
– smutek,
– rzewna zaduma,
– bolesna rozpacz,
– przygnębienie,
– rezygnacja,
– podejrzliwe powątpiewanie,
– ponura uraza,
– i tym podobne miłe i pokrzepiające uczucia.
Jeśli spytamy oprzyczynyjej melancholii, uzyskamy ogólną odpowiedź:
"I cóż mi z tego?".
W szczegółach dowiemy się, że:
a) rozrywka jest ulotna, a życie codzienne dostarcza samych trosk i smutków,
b) ci wszyscy ludzie są fałszywi, niby się śmieją, ale naprawdę to wrogowie,
c) kopalnia diamentów przyszła za późno, a poza tym na pewno jest już wyczerpana.
Potem zaś ona zamilknie, a jej uparte milczenie ma nas poinformować o beznadziejności istnienia.
2. Łzami, płynącymi jej z ócz bez żadnego powodu, a za to ustawicznie Zdecydowaną niechęcią do jakichkolwiek przyjemności. 3. Pretensją do nas, że bawimy się świetnie, kiedy ona jest nieszczęśliwa.
4. Odmawianiem uczestnictwa we wszelkich imprezach, z wyjątkiem pogrzebu.
5. Uporczywym usuwaniem się na ubocze zawsze wtedy, kiedy jest potrzebna.
Przyznajemy uczciwie, że z czymś takim wytrzymać nie sposób, na szczęście jednak katastrofistki
i melancholiczki w klinicznej postaci przytrafiają się rzadko i łatwo je rozpoznać od pierwszego wejrzenia.
Mężczyzna, który wyobraża sobie, że zdoła taką pocieszyć i rozweselić, jest zwyczajnym półgłówkiem
i proszę bardzo, niech cierpi. Wszystkie inne kobiety dostarczają nam przyjemności dodatkowych, specjalnego rodzaju. Na przykład:
– Płacze taka rzewnymi łzami, bo w żaden sposób, mimo rozpaczliwych wysiłków, nie może odkręcić śruby zepsutego zamka, który postanowiła zmienić. Z pobłażliwym uśmiechem wyjmujemy jej śrubokręt z rąk,
załatwiamy sprawę bez trudu i przyglądamy się, jak jej zapłakana twarz przestaje być zapłakana, a za to rozjaśnia się szczęściem i podziwem.
– Boi się taka śmiertelnie, zębami szczęka i zgoła przytomność traci, bo tu,
gdzie jest, pojawiają się duchy, względnie myszy. Nie wiadomo co gorsze.
My, z pobłażliwym uśmiechem obejmujemy ją męskim ramieniem, promieniując męską odwagą, bo co nam duchy i myszy, po czym głęboką satysfakcję sprawia nam jej westchnienie ulgi i ufność w pięknych oczach, z nabożeństwem w nas wpatrzonych.
– Stoi taka przed lustrem, ogląda własne piękne nogi oraz kuszącą kibić i wzdycha smętnie, najwyraźniej w świecie wiedziona myślą, że te skarby tak się beznadziejnie marnują. Z pobłażliwym uśmiechem… Nie, pobłażliwy uśmiech jest tu nie na miejscu. Z ogniem w oku podchodzimy i dalszych czynów podpowiadać już nam nie trzeba, po czym jej smętne westchnienia bezpowrotnie ulatują w siną dal.
Osiągać na poczekaniu tak wspaniałe rezultaty tak znikomymi środkami, jest to przyjemność wielka