38467.fb2 Jedwab - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 59

Jedwab - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 59

58

Madame Blanche przyjęła go bez słowa. Włosy czarne, lśniące, twarz orientalna, bez skazy. Na palcach, jak pierścionki, małe niebieskie kwiatki. Suknia długa, biała. Prawie przezroczysta. Bose stopy.

Hervé Joncour usiadł naprzeciw niej. Wyciągnął z kieszeni list.

– Czy pani mnie pamięta?

Madame Blanche skłoniła o milimetr głowę.

– Znowu potrzebuję pani pomocy.

Podał jej list. Nie miała najmniejszego powodu, by to uczynić, ale wzięła go i otworzyła. Obejrzała siedem kartek, jedną po drugiej, po czym podniosła wzrok na Hervé Joncoura.

– Ja nie lubię tego języka, monsieur. Chcę o nim zapomnieć i chcę zapomnieć o tamtej ziemi i o moim tamtejszym życiu, i o wszystkim.

Hervé Joncour siedział nieruchomo, z rękami zaciśniętymi na poręczach fotela.

– Ja przeczytam panu ten list. Zrobię to. I nie chcę pieniędzy. Ale chcę, żeby pan mi coś obiecał: że nigdy więcej pan mnie o to nie poprosi.

– Obiecuję to pani, madame.

Spojrzała mu w oczy. Potem opuściła wzrok na pierwszą stronę listu: ryżowy papier, czarny atrament.

– Ukochany mój panie,

Powiedziała

– nie bój się, nie poruszaj, nic nie mów, nikt nas nie zobaczy.