38474.fb2
Ewangelie nie muszą się ze sobą zgadzać, nie muszą być podobne do siebie. Gdyby tak było, po co byłyby cztery? Wystarczyłaby jedna. Nikt spośród poszukujących prawdy o Jezusie poza ewangeliami nie oczekuje, że dadzą one odpowiedzi na wszystkie pytania i wątpliwości. Kościół nie jest w stanie powstrzymać narastającego zjawiska, które negację i zwątpienie ma jako podstawowe założenie. Kościół wreszcie, i to jest najważniejsze, nie jest wspólnotą duchownych a zgromadzeniem całego ludu. Musi więc odpowiadać na potrzeby ludu, zawczasu rozwiewać jego zwątpienie, z uwagą reagować na wszystkie postulaty, odpowiadać na stawiane pytania, a tych pojawia się coraz więcej. Duchowni mają być jedynie, czy w zasadzie aż, przewodnikami i pomocnikami dla ludu w zbliżeniu się do swojego Boga. Dziś już nie wystarczy wierzyć, nie wystarczy bezkrytycznie przyjmować przekazywanych „prawd". Wiarę trzeba wzmocnić rozumem. Ci którzy twierdzą, że wierzą bezkrytycznie, często popadają w skrajność, a stąd blisko jest do nietolerancji i nienawiści. Lud ma prawo dobrze poznać swojego Boga, w którego ma i chce wierzyć. Ma prawo interesować się wszystkim, co Boga dotyczy. Ma prawo do bycia jego przyjacielem, bo jest przecież na jego obraz i podobieństwo. Bóg jest przez to w każdym z ludu razem i z osobna. Nie jest kimś obcym, niezrozumiałym, zagmatwanym. Ma być kimś najbliższym jak ojciec i matka, brat i siostra, mąż i żona, jak ukochane dziecko, jak sąsiad i towarzysz pracy, jak chory z sąsiedniego szpitalnego łóżka, jak trędowaty, którego dotykamy ręką wyciągniętą z pomocą. Ma być na dobre i na złe. Tym samym my mamy być dla niego. Tylko w takiej jedności nasza wiara będzie prawdziwa i przyjmowana wzajemnie z miłością. Musimy się wzajemnie poznać do najdrobniejszego szczegółu. Nie zabraniajcie nam poznania Boga. Pomóżcie nam w jego poznaniu.
Kościół nie ułatwia nam pełnego dotarcia do Boga i jego poznania. Stawia bariery, piętrzy przeszkody. Pisze i mówi o Bogu językiem dla siebie tylko zrozumiałym. Pisze o Bogu jako kimś dalekim, obcym, a my chcemy poznać Boga bliskiego, prawdziwego, takiego jak każdy z nas. Dlaczego Kościół broni się przed takim Bogiem jakiego my, jakiego lud pragnie poznać? Czy Bóg bezrobotnego, nędzarza, umierającego w samotności na AIDS, Bóg robotnika, pielęgniarki, nauczyciela, lekarza, studenta i naukowca jest Bogiem Kościoła, jego duchownych i funkcjonariuszy? Który Bóg jest prawdziwy, tych czy tamtych?
Nie znamy Jezusa, niemal nic o nim nie wiemy. Chcemy jednak, tak jak o najbliższych, wiedzieć o Nim wszystko. Chcemy wiedzieć jakie miał dzieciństwo, z czego się radował, czy i z jakiego powodu płakał.
Jakiego Jezusa przedstawia nam Kościół? Skomplikowanego, trudnego do zrozumienia, niedostępnego, wokół życia którego gromadzą się nieporozumienia, wątpliwości, kłamstwa wręcz… Chcemy znać Jezusa jako jednego z nas, wtedy uwierzymy w Niego, bo przez Niego uwierzymy w siebie. Rodzi się zawołanie: pomóżcie nam poznać Jezusa, jakim był naprawdę, z Jego zwątpieniem w Ogrodzie Oliwnym i radością dziecięcia, które ożywia gliniane ptaki.
Pytamy: Dlaczego do tej pory nie powstała prawdziwa „Biografia Jezusa", w której przedstawiono by, w sposób kompleksowy a jednocześnie przystępny, całej, zgromadzonej przez ludzkość wiedzy o Nim? Nauczanie o Jezusie wymaga zmian. Nauka o Nim wymaga uporządkowania. Określenie miejsca Jezusa w systemie wiary, ale i we współczesnym świecie wymaga uporządkowania. Obraz Jezusa przedstawianego nam przez Kościół ukształtowany został w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a w sensie doktrynalnym w czasie Soboru Nicejskiego. Nie bez wpływu na to była ówczesna sytuacja polityczna, w której miał być Jezus „narzędziem", a przez Niego i Kościół, w rękach cesarza i władzy państwowej. W późniejszych wiekach owo uzależnienie Boga – Jezusa od króla i cesarza sięgnęło zenitu. Dziś obraz Jezusa tworzony od starożytności po średniowiecze nie jest obrazem przez współczesnych zrozumiałym. Bóg każdego z nas, żyjących tu i teraz, nie może być Bogiem cesarza Konstantyna. Bóg musi się zmieniać, jak zmieniają się pokolenia. Cesarz Konstantyn mimo, że był władcą połowy ówcześnie znanego świata, dziś nie zdałby egzaminu z wiedzy nawet do szkoły podstawowej.
Potrzebna jest nowa i nowoczesna interpretacja nauki i misji Jezusa oraz prezentacja życia i działalności Jezusa. Czyż nie jest to zadanie, jakie powinno być postawione przed soborem powszechnym? Kościół jako instytucja, powinien chcieć poznać Boga, jakiego zna lud i w jakiego chce wierzyć!