38937.fb2 Listonosz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 28

Listonosz - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 28

9

Dużo nas stało. Cała kupa. 150 i 200 chłopa. Wszyscy wypełniali jakieś piekielnie nudne dodatkowe formularze. A potem, z oczami wlepionymi w narodową flagę, wypowiadaliśmy głośno słowa przysięgi już raz przeze mnie deklamowane.

Po ceremonii, jakiś umundurowany wariat, podszedł do nas i powiedział:

– No i wreszcie macie dobrą pracę. Jeżeli nie będziecie się zbyt oszczędzać, macie zapewniony chleb do końca waszych dni.

Trochę przesadził. W więzieniu ma się dużo lepiej. I nie musisz nic robić. Nie trzeba płacić komornego, żadnych rachunków za gaz i elektryczność, żadnych podatków, nic nie wydaje się na żarcie, nie płacisz podatków od samochodów, żadnych kar i odszkodowań, nikt się ciebie nie czepia za parę nic nie wartych promili, nie przegrywa się na wyścigach, konnych, bezpłatne leczenie, a nawet dentysta, przyjaźń i koleżeństwo z równymi sobie, dają nawet msze święte, nie grożą ci żadne choroby weneryczne, no i pogrzeb masz na koszt państwa.

Z tych 150 czy 200 ochotników, po dwunastu latach pracy, odnajdywałeś na poczcie góra dwóch. I tak, jak niektórzy nie nadawali się na taksówkarza czy alfonsa, czy nawet naganiacza, tak bardzo wielu, i kobiety, i mężczyźni nie przetrzymywało rygorów pracy na poczcie. Co jak co, ale to ja już wiem najlepiej.

Rok w rok 200 składało przysięgę. Bezwzględna poczta wypluwała średnio 198. Dwóch pozostawało, ale to za mało, ciągle za mało, żeby Wuj Sam był zadowolony czy nawet szczęśliwy.