39203.fb2 My Zdies’ Emigranty - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 38

My Zdies’ Emigranty - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 38

6 lipca

Montségure nie jest typową wioską – sto domów, ale większość z nich to hotele, sklepy z talizmanami i biżuterią symboliczną, księgarnie ezoteryczne. Weszliśmy do jednej z takich księgarni, o nazwie „Zaułek czasów”. Szperaliśmy wśród półek chyba godzinę wiedząc, że po tak dokładnym przejrzeniu większości książek trzeba będzie coś kupić, nie tyle dla nas co dla przyzwoitości. Wybraliśmy niedrogiego, ładnie wydanego Hermesa Trismegistosa. Właściciel księgarni mający najwyraźniej ochotę z nami porozmawiać zadał nieśmiertelne pytanie:

– Przepraszam, ale jakiej państwo są narodowości?

– Les Polonais - odpowiedzieliśmy magicznym słowem wzbudzającym zawsze radosne podniecenie wśród francuskich ezoteryków i francuskiego kleru. Rozumiem duchownych, Papież jest Polakiem, ale kto nam wyrobił taką dobrą opinię wśród towarzystw teozoficznych, spirytystycznych i wszystkich innych bractw przyspieszonego rozwoju duchowego na kocią łapę? Może Towiański (Nerval uważał go za geniusza) a może posiadacz licencji na Absolut, Hoene-Wroński.

I tym razem czar polskości zadziałał, pan księgarz ucieszył się – Polacy, to dobrze, to bardzo dobrze. Czy napiją się państwo mrożonej kawy, to jedyne lekarstwo na dzisiejszy upał.

Przeszliśmy na piętro, gdzie żona pana księgarza w długiej błękitnej sukni przygotowała nam kawę. Rozmawialiśmy na różne tematy, ezoteryczne oczywiście. Powiedziałam, że szukam czegoś o św. Marii-Magdalenie, ale nie interesuje mnie książka o Pistis Sophii, którą widziałam na dole w księgarni.

– Nie o Pistis Sophii – zamyślił się księgarz – a widziała pani akta inkwizycji w dziale o katarach? Zaraz je przyniosę.

Po chwili wrócił z tomem po łacinie i po francusku. Otworzył wydanie francuskie, znalazł stronę z zeznaniami traktującymi właśnie o Marii-Magdalenie.

– To powinno panią zainteresować.

Bardziej zainteresowała mnie erudycja księgarza.

– Ależ nie jestem żadnym erudytą. Siedząc w księgarni cały dzień cóż mogę innego robić, jak nie czytać? Odwiedzają nas tutaj różni ludzie, od każdego można się dowiedzieć czegoś ciekawego. 21 czerwca przyjeżdżają tłumy turystów oglądać wschód słońca w ruinach zamku. Druidzi z Francji i Anglii twierdzą, że zamek był świątynią solarną i chyba mają rację, bo w dzień letniego przesilenia widać na ścianach kaplicy świetliste okręgi. Po katarach zostały tylko ruiny, nie mogło się stać inaczej, byli za szlachetni by przetrwać na tym świecie. Wiele lat po zdobyciu Montségure, niedaleko stąd, we Fois, wpadł w ręce Inkwizycji jeden z ostatnich doskonałych. Natychmiast wszyscy okoliczni katarzy zaczęli się dobrowolnie, czym prędzej zgłaszać do Inkwizytora, bo wiadomo było, że doskonały nie może kłamać i wyjawi wszystkich zakonspirowanych współbraci.

Po odwiedzeniu księgarni poszliśmy zwiedzić ruiny zamku. W miejscu zwanym „Polem stosów” ustawiono w latach sześćdziesiątych kamień upamiętniający śmierć obrońców Montsćgure. Koło tego właśnie kamienia stał młody uśmiechnięty człowiek sprzedający turystom ozdobne pudełka zapałek z napisem „Pamiątka z Montsegure”.