40532.fb2
Zaczyna się rozjaśniać. Absolutna ciemność powoli mija. Mam sucho w ustach. W gardle pozostał proszek po wieczornych lekach.
– Cześć – mówi Adam.
Ma erekcję, przeprasza z nieśmiałym uśmiechem, a potem rozsuwa zasłony i wygląda za okno. Za nim rozciągają się różowe poranne obłoki.
– Zostaniesz tu jeszcze długie lata beze mnie – oznajmiam.
– Zrobić śniadanie? – pyta.
Wraca z tacą jak lokaj. Niesie cytrynowego loda, butelkę z gorącą wodą plasterki pomarańczy ułożone na talerzu. Podaje mi drugi koc. Układa kawałki cynamonu na piecyki, bo chcę poczuć zapach świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego to się stało tak szybko? Jak to się mogło stać?
proszę chodź do łóżka połóż się na mnie i otul mnie swoim ciepłem sprawa żebym w twoich ramionach znalazła ukojenie – Mama ustawia pergolę – opowiada Adam. – Najpierw chciała mieć zielnik, potem róże, a teraz sadzi wiciokrzew. Pójdę jej pomóc, kiedy przyjdzie do ciebie tata. Zgadzasz się?
– Jasne.
– Może wyjdziesz do ogrodu?
– Nie.
Nie chcę żeby mnie ruszali. Słońce przenika do mózgu i wszystko mnie boli.
ten świr każe wszystkim wyjść na pole i mówi wybiorę jedno z was tylko jedno z was umrze każdy myśli że to na pewno nie będzie on ponieważ są nas tysiące i jest to statystycznie bardzo mało prawdopodobne ale świr przechadza się i przygląda nam po kolei kiedy zbliża się do mnie waha się i uśmiecha a potem celuje palcem w moją pierś i mówi ty przeżywam szok nie mogę uwierzyć że właśnie mnie wybrał ale przecież spodziewałam się tego Wpada Cal.
– Mogę wyjść? Tata wzdycha.
– Dokąd?
– Na dwór.
– A dokładniej?
– Dam ci znać, kiedy będę na miejscu.
– To nie wystarczy.
– Każdy może czasem wyjść.
– Nie interesuje mnie każdy.
Cal wspaniale się wścieka. Ma źdźbła trawy we włosach i brudne paznokcie. Jego ciało jest tak mocne, że może otworzyć drzwi na oścież i zatrzasnąć je za sobą.
– Wszyscy jesteście świniami! – wrzeszczy, zbiegając po schodach.
Instrukcje dla Cala
Nie umieraj młodo. Nie choruj na zapalenie opon mózgowych, AIDS ani nic innego. Bądź zdrowy. Nie bierz udziału w żadnych walkach, nie wstępuj do sekt, nie popadaj w fanatyzm religijny ani nie trać serca dla kogoś, kto nie jest tego wart. Nie sądź, że musisz zachowywać się grzecznie, bo tylko ty zostałeś. Bądź niegrzeczny, jak tylko zechcesz.
Biorę tatę za rękę. Jego palce przypominają surowe mięso, naskórek jest całkiem starty.
– Co z nimi zrobiłeś? Wzrusza ramionami.
– Nie wiem. Nawet nie zauważyłem.
Dalsze instrukcje dla taty – niech Cal ci wystarczy.
Kocham cię. Kocham. Wysyłam tę wiadomość przez palce do jego dłoni, wzdłuż ramienia, aż do serca. Usłysz mnie. Kocham Cię. Przepraszam, że cię zostawiam.
Budzę się kilka godzin później. Jak to się stało?
Wraca Cal, siada obok mnie na łóżku zasłanym poduszkami.
– Przepraszam, że krzyczałem.
– Tata kazał ci mnie przeprosić?
Kiwa głową. Zasłony są rozsunięte, a mimo to ciemność wróciła.
– Boisz się? – pyta miękko, jakby mimowolnie powiedział coś, o czy myślał.
– Boje się zasypiać.
– Bo możesz się już nie obudzić?
– Tak.
Cal ma błyszczące oczy.
– Ale wiesz, że to się nie stanie dzisiejszej nocy, prawda? Będziesz wiedziała, tak?
– Nie dzisiejszej nocy. Opiera głowę na moim ramieniu.
– Nienawidzę tego, nienawidzę – mówi.