52075.fb2 Miko?ajek i inne ch?opaki - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 6

Miko?ajek i inne ch?opaki - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 6

- Dobrze, mój mały, powiedz mi, jak ci na imię? - zapytał pan Kiki.

Ananiasz otworzył usta i nic nie powiedział. Więc pan Kiki chciał

go ośmielić.

- Nazywasz się Ananiasz, prawda?

Ananiasz kiwnął głową, że tak.

- Podobno - powiedział pan Kiki - jesteś najlepszym uczniem w klasie. Chcielibyśmy usłyszeć, jak spędzasz wolny czas, jakie są twoje ulubione zabawy... No, śmiało! Nie trzeba się bać!

Wtedy Ananiasz się rozpłakał, a potem zrobiło mu się niedobrze i pani musiała szybko wyprowadzić go z klasy.

Pan Kiki otarł pot z czoła, spojrzał na pana Piotrusia i zapytał:

- Czy jest pośród was ktoś, kto nie boi się mówić do mikrofonu?

- Ja! Ja! Ja! - zawołaliśmy wszyscy.

- Dobrze - powiedział pan Kiki. - To może ty, gruby, chodź tutaj.

Tak... No to zaczynamy... Jak masz na imię, mój mały?

- Alcest - powiedział Alcest.

- Alszeszt? - zapytał pan Kiki bardzo zdziwiony.

- Proszę cię, bądź tak uprzejmy i nie mów z pełnymi ustami -

odezwał się dyrektor.

- Kiedy właśnie - wyjaśnił Alcest - jadłem rogala, jak on mnie wywołał.

- Rog... Ładne rzeczy! Więc jemy na lekcji! - krzyknął dyrektor. -

Ślicznie! Jazda do kąta! Porozmawiamy o tym później. Rogalik zostaw na stole.

Więc Alcest westchnął ciężko, położył rogalik na biurku naszej pani i poszedł do kąta, gdzie zaraz zaczął jeść drożdżówkę, którą wyciągnął z kieszeni spodni. Pan Kiki wycierał rękawem mikrofon.

- Proszę im wybaczyć - powiedział dyrektor - są bardzo młodzi i trochę roztargnieni.

- Och! Jesteśmy przyzwyczajeni - roześmiał się pan Kiki. - Do naszej poprzedniej ankiety przeprowadzaliśmy wywiad ze strajkującymi dokerami. Prawda, Piotrusiu?

- To były czasy! - powiedział pan Piotruś.

A potem pan Kiki zawołał Euzebiusza.

- Jak masz na imię, mój mały? - zapytał. -Euzebiusz! - wrzasnął

Euzebiusz, a pan Piotruś zdjął z uszu słuchawki.

- Nie tak głośno - upomniał go pan Kiki. - Po to właśnie wynaleziono radio, żebyśmy się mogli słyszeć na odległość bez podnoszenia głosu. Zaczynamy od nowa... Jak masz na imię, mój mały?

- Euzebiusz, przecież już panu mówiłem...

- Ależ nie - powiedział pan Kiki. - Nie trzeba mówić, że już mi mówiłeś. Pytam cię o imię, ty mi je mówisz, i to wszystko.

Gotowe, Piotrusiu? No to zaczynamy... Jak masz na imię, mój mały?

- Euzebiusz - powiedział Euzebiusz.

- Przynajmniej nie zapomnimy - zachichotał Gotfryd.

- Gotfryd, za drzwi! - krzyknął dyrektor.

- Cisza! - wrzasnął pan Kiki.

-Ej! Uprzedzaj, jak krzyczysz! - powiedział pan Piotruś, który zdjął z uszu słuchawki.

Pan Kiki zasłonił sobie ręką oczy, poczekał chwilę, opuścił rękę i zapytał Euzebiusza, w jaki sposób lubi spędzać wolny czas.

- Strasznie lubię grać w nogę - zaczął Euzebiusz. - Wszystkich biję na głowę...

-Nieprawda! - zawołałem. - Wczoraj byłeś bramkarzem i żeśmy ci przyładowali.

- No! - powiedział Kleofas.

- Rufus odgwizdał spalonego! - krzyknął Euzebiusz.

- No jasne - powiedział Maksencjusz. - Grał w twojej drużynie.

Zawsze mówiłem, że zawodnik nie może być jednocześnie sędzią, nawet jeżeli ma gwizdek.

- Chcesz dostać w nos? - zawołał Euzebiusz, a dyrektor za karę kazał mu przyjść do szkoły w czwartek1, kiedy nie ma lekcji.

Wtedy pan Kiki oświadczył, że nagranie skończone, pan Piotruś zapakował wszystko z powrotem do walizki -i obaj sobie poszli.

A wieczorem o ósmej oprócz taty i mamy byli u nas państwo Bledurt, państwo Courteplaque, nasi sąsiedzi, i pan Barlier, który pracuje w tym samym biurze co mój tata. Był też stryjek Eugeniusz. Wszyscy usiedliśmy wokół radia, żeby posłuchać, jak będę mówił. Bunię zawiadomiono za późno i nie mogła przyjechać, ale słuchała radia u siebie razem z kilkoma przyjaciółmi. Mój tata był bardzo dumny i co chwila gładził mnie ręką po włosach, mówiąc: „He, he!". Wszyscy byli bardzo zadowoleni.

No i nie wiem, co się stało w tym radiu. O ósmej była tylko 1 W szkołach francuskich czwartek był dniem wolnym od nauki (obecnie dniem wolnym jest środa).

muzyka!

Najbardziej było mi żal pana Kiki i pana Piotrusia. Musiał ich spotkać straszny zawód!

Jadwinia

Mama pozwoliła mi zaprosić chłopaków ze szkoły do nas na podwieczorek. Zaprosiłem też Jadwinię. Jadwinia ma żółte włosy, niebieskie oczy i jest córką państwa Courteplaque, którzy mieszkają obok nas.