52133.fb2 Rudy D?il i Jego Pies - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 3

Rudy D?il i Jego Pies - читать онлайн бесплатно полную версию книги . Страница 3

POSŁOWIE

Chrysophylax często upominał się o wolność. Okazało się, że jego wyżywienie coraz drożej kosztuje, ponieważ rósł nieustannie; smoki, tak jak drzewa, rosną przez całe życie. Toteż po kilku latach, gdy Dżil czuł się już mocno utwierdzony na swoim tronie, pozwolono biednemu gadowi wrócić do domu. Rozstali się z Dżilem wśród wzajemnych zapewnień szacunku i zawarli obustronny pakt nieagresji. W głębi swego przewrotnego serca smok żywił dla Dżila uczucia o tyle przyjazne, o ile smoki są w ogóle do przyjaźni zdolne. Bądź co bądź istniał Gryzi-ogon. Dżil, gdyby chciał, mógł Chrysophylaksa zabić albo pozbawić resztek skarbu. A tymczasem w podziemiach smoczej jamy przechował się spory majątek — czego się Dżil trafnie od początku domyślał.

Chrysophylax wrócił w góry powolnym, ciężkim lotem, bo skrzydła, przez wiele lat nie używane, straciły sprawność, a wzrostu i wagi przybyło. Po przybyciu w rodzinne strony musiał Chrysophylax najpierw wypędzić młodego smoka, który ośmielił się zająć jego jamę korzystając z nieobecności prawowitego właściciela. Zgiełk walki słychać było podobno w całej Venedotii. W końcu, pożarłszy z wielkim apetytem zwyciężonego przeciwnika, Chrysophylax nabrał otuchy, rany doznanych upokorzeń zasklepiły się w jego sercu i zasnął długim, pokrzepiającym snem. Kiedy się wreszcie zbudził, ruszył zaraz na poszukiwanie największego i najgłupszego z olbrzymów, który dawno, dawno temu w pewną letnią noc zapoczątkował całą awanturą, i Chrysophylax powiedział mu parę słów prawdy, co nieboraka omal dosłownie nie zmiażdżyło.

— A więc to był garłacz! — rzekł drapiąc się w głowę. — A ja myślałem, że mnie giez ukłuł.

Finis

czyli w pospolitym języku:

KONIEC